niedziela, 5 lutego 2012

,,Brzydkie kaczątko", czyli ja jako mama kaczka ;)

Kwa, kwa cześć! ;)
Dziś kolejny nie-kosmetyczny wpis. Jeszcze kilka tygodni temu, byłam do takich nastawiona dość sceptycznie. Ale doszłam do wniosku, że czasem mogę Wam uchylić rąbka z mojego codziennego życia. Sama chętnie, czytam takie wpisy. Zapraszam Was na mini relację z przedstawienia, w którym brałam udział.

Jak wiecie lub nie studiuje pedagogikę. Specjalność- edukacja wczesnoszkolna z wychowaniem przedszkolnym. Zapewne domyślacie się, że dużo czasu spędzam z najmłodszymi. Często prowadzę zajęcia, zabawy itp w przedszkolach i szkołach podstawowych. Tym razem, naszym zadaniem było przygotowanie przedstawienia dla dzieci ze szkoły podstawowej.

Razem z koleżankami wybrałyśmy ,,Brzydkie kaczątko". Cała historia działa się na podwórku, gdzie żyły różne ptaki- sroki, kogut, paw, gęsi itp. Na owym podwórku mama kaczka, czyli ja i mój mąż kaczor czekaliśmy na wyklucie się naszych dzieci. Kiedy już się wykluły, okazało się, że jedno z dzieci, różni się od pozostałych. Inne ptaki śmieją się z niego i Kwaczek- bo tak miał na imię, ucieka. Rodzina mamy kaczki jest bardzo przejęta tym zdarzeniem, większość ptaków cieszy się z tego. W końcu Kwaczek wraca, jako piękny łabędź. Wszyscy cieszę się z jego powrotu i tak się kończy ta historia :) Zdjęcie na dole, zostało zrobione na próbie generalnej. Mama kaczka zajmuje się jajkami.

Miałam dość sporo tekstu do nauczenia, ale dałam radę. Byłam taką typową mamuśką, która kocha swoją rodzinkę, bardzo o nią dba i nie da jej zrobić krzywdy. Trochę się złościłam, trochę rozpaczałam, ale okazywałam też miłość swoim dzieciom. Bardzo ciekawa postać ;) Zdjęcie niżej jest screenem z filmiku. Ponieważ na przedstawieniu nikt nie robił zdjęć, dlatego przedstawiam zrobić właśnie screena. Widzicie praktycznie wszystkich występujących. Na pierwszym planie widać mnie, kiedy tłumacze kaczorowi, dlaczego Kwaczek różni się od innych. Otóż znalazłam nad stawem opuszczone jajo i je przygarnęłam, choć nie wiedziałam co się z niego wykluje. Obok mnie stoi Kwaczek już jako łabędź.

Nasze stroje opierały się na koszulkach, leginsach, skarpetkach i czapeczkach w kolorach, które pasowały do naszej roli. Ja miałam czarną koszulkę z kaczką, czarne leginsy, żółte skarpetki, i zielono-biało- czarną czapkę. No i do tego fartuszek. Na ustach miałam czerwoną szminkę. ;)

Moim zadaniem było też wymalowanie pawia. Niestety zobaczycie tylko, oczko pawia. Oprócz kolorowego oka, paw miał bardzo różowe policzki i czerwone usteczka. Makijaż nie był jakoś bardzo dopracowany i szczegółowy, ale miałam na jego zrobienie tylko 10 minut. Ważne, że wszystkim się podobał. Był dobrze widoczny z daleka i każdy widział o co chodzi. To białe ,,coś" co widzicie na zdjęciu, to fragment dzioba naszego pawia ;)I tak to wszystko wyglądało ;):) :) Pozdrawiam Was cieplutką, w tą mroźną niedzielę ;)

6 komentarzy:

  1. Fajnie jest pracować z dziećmi;)

    OdpowiedzUsuń
  2. skonczyłam 2 kierunki studiów, w maju skonczę 27 lat....poczułam ze to nie to...i ...dostałam się na pedagogike wczesnoszkolną w zimowej rekrutacji:) dodatkowo kurs przygotowania i wyrównawczy, bo ide od razu na 2 letnie magisterskie a nie zaczynam od początku...to bedzie cięzki rok ale będę z dzieciakami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To życzę powodzenia! Ja w tym roku robię licencjat.

      Usuń
  3. Ta dziewczyna, która malowałaś ma piękne oczy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładny paw i ładne oko

    OdpowiedzUsuń