niedziela, 30 grudnia 2012

Ulubieńcy 2012 roku! ;D

Serwus!


Moi drodze do końca roku 2012 zostało już bardzo niewiele. Dziś zapraszam Was na wpis, podsumowujący cały ten rok pod względem kosmetycznym. Pokażę Wam produkty, które mogę Wam polecić z czystym sercem i wiem, że kupie je ponownie.Wpis będzie dość długi, ale w końcu to podsumowanie 12 miesięcy! Wszystkie produkty, które pokaże doskonale znacie, bo pokazywałam je na blogu, dlatego nie będę o nich pisała zbyt wiele.Jeśli któryś produkt Was zainteresuję, podam Wam linki do postów i filmików, w których o nim mówiłam.


Palmolive Naturals, Ultra Moistuization, Rozkosz odżywiania, Miód i Mleczko nawilżające- miałam też wersję nawilżająca z oliwką. Oba żele spisują się rewelacyjnie, ładnie pachną, dbają o skórę i są bardzo wydajne. Ich centa to koło 16-20 złotych.
blog
yt
 
Inter Fragrances, Seboradin Niger, Szampon- kuracja do włosów przetłuszczających się i skłonnych do wypadania- szampon naprawdę działa i pomaga, gdy nasze włosy szybko się przetłuszczają. Kosztuje około 18-20 złotych.
blog 
yt 
 
Bioderma, Sensibo H2O, płyn micelarny- drogi, ale bardzo dobry płyn. Świetnie zmywa makijaż i wszelkie zanieczyszczenia z twarzy. Kosztuje 60-70 złotych
blog 
yt 
 
Vichy, Normaderm, Żel głęboko oczyszczający- Za moją 400 ml butlę zapłaciłam 34 złote. Żel dobrze się sprawdzi u osób z cerą tłustą i mieszaną. Bardzo dobrze oczyszcza, pomaga w pozbyciu się wszelkich zaskórników i pryszczy, oraz zapobiega pojawianiu się nowych.
blog 
yt 
 
Original Source, płyn do kąpieli i żel po prysznic- miałam już chyba wszystkie możliwe zapachy i wszystkie uwielbiam. I właśnie przez zapach, produkty te często lądują w moim sklepowym koszyku. Kosztują 10 –11 złotych. 
blog 
yt 


 
Ziaja med, kuracja lipidowa, fizjoderm, krem pod oczy- kosztuje około 12 złotych. Nie podrażnia, a ładnie nawilża okolice oczu
blog 
yt 

Deremika, True Magiq kryjący i matujący- podkład kosztuj około 50-60 złotych. Na buzi wygląda rewelacyjnie. Bardzo dobrze kryje, a także matuję na kilka godzin. 
blog 
yt 
 
Bielenda, Orzech & Bursztyn, Nawilżający krem BB 5 w 1- kosztuje około 14 złotych. Nadaje się do codziennego, lekkiego makijażu . Nawilża , delikatnie kryje i wyrównuje koloryt. Lubię go też mieszać z podkładem do twarzy.
yt1 
yt2 
 
Biochemia Urody, Puder Bambusowy- ma postać białego pyłu, który świetnie matuje i utrwala makijaż. Na zdjęciu widzicie jego starą wersję. Nową można kupić w granatowym opakowaniu z sitkiem i jest nieco droższa, bo kosztuje 15 złotych. 
blog 
yt 

ColoursWorks London- czyli paleta 18 cienie. Dostałam ją w prezencie i przyleciała do mnie z Anglii. Cienie są piękne, dobrze napigmentowane i bardzo dobre jakościowo. Nie znam jej ceny. 
blog 
yt 
 
La Roche Posay, woda termalna- za 150 ml zapłaciłam około 22 złote. Przydaje się o każdej porze roku, aby nawilżyć twarzy, nawet gdy mamy na niej makijaż. 
blog 
yt 
 
W7, Honolulu Bronzer- kosztuje 15 złotych. Daje eleganckie matowe wykończenie , który utrzymuje się przez cały dzień.
blog 
yt 
 
Cacharel, Amor Amor, Summer- moją buteleczkę kupiłam w promocji w Sephorze za około 60 złotych. Regularna cena to około 100-110 złotych. Zapach jest świeży i owocowy, dokładnie taki jaki lubię.
blog 
yt 


 
Szczotka do włosów, Tangle Teezer- ceny tej szczotki wahają w zależności od tego, gdzie ją kupujemy, ale jest to mniej więcej 35-50 złotych. Dobrze rozczesuję włosy bez szarpania i wyrywania włosów.
blog
yt 
 
Alverde, serum do włosów zniszczonych z winogron i avocado- pachnie nieziemsko i ma przyjemną, dość lejącą się konsystencję. Używam go na końcówki włosów. Pięknie je nawilża i zapobiega rozdwajaniu. Kosztuje około 18 złotych. 
 blog
yt 
 
Syoss, Anti- Grease, Suchy szampon do włosów szybko przetłuszczających się- kosztuje około 15 złotych. Działa tak jak działać powinien, czyli przedłuża świeżość włosów o 1 dzień. 
blog 
yt 
 
L'biotica, Biovax, Intensywnie regenerująca maseczka kreatyna + jedwab- na zdjęciu pokazuję Wam akurat tą maseczkę, ale w tym roku próbowałam też maseczkę z proteinami mlecznymi. Obie służą moim włosom, a kosztują około 20 złotych.
blog 
yt 
 
Alverde, serum do włosów zniszczonych z winogron i avocado- pachnie nieziemsko i ma przyjemną, dość lejącą się konsystencję. Używam go na końcówki włosów. Pięknie je nawilża i zapobiega rozdwajaniu. Kosztuje około 18 złotych. 
blog 
yt 
 
Gratiae Exfoliating Body Scrub – świetny peeling, który nie tylko zdziera martwy naskórek, ale też nawilża skórę. Kosztuje 100- 200 złotych
blog 
yt 
 
Seacret, owoc granatu, masło do ciała- bardzo dobry produkt, który mogą używać osoby z problemami skórnymi. Nawilża, odżywia, regeneruje i leczy. Kosztuje 100- 200 złotych.
blog 
yt 
 
Palms, żel chłodzący po opalaniu- kupiłam go za 12 złotych. Przyda się kiedy lubimy się opalać, lub gdy przesadzimy ze słońcem. Nawilża, chłodzi i regeneruję skórę. 
blog 
yt 
 
Planet Spa, Maseczka nawilżająca- miałam też inne wersje np. wygładzającą, czy oczyszczającą – wszystkie maseczki spisują się rewelacyjnie i mają wygodne opakowania. Ich regularna cena to 20 złotych, a promocyjna 10 złotych. 
blog 
yt 


 
Alteraa, przeciwzmarszkowy krem na noc z wyciągiem z dzikiej róży. Kosztuje około 11 złotych. Szybko się wchłania i bardzo dobrze pielęgnuje naszą buzię.

Alterra, Krem pod oczy z wyciągiem z dzikiej róży- kosztuje około 11 złotych. Bardzo dobrze nawilża i zapobiega puchnięciu okolic oczu.
blog 

Eveline cosmetics, Paznokcie twarde i lśniące jak diament- mam też tą odżywkę w wersji 8 w 1. Na moich paznokciach spisują się super, choć używam ich tylko jako baza pod lakier, a nie tak jak zaleca producent. Odżywki kosztują około 10 –11 złotych.
blog 
yt 

Rimmel,Kate Moss- pomadki- mam dwa kolory 07 i 05 i je ubóstwiam. Szminki kosztują 14.99. Nie wysuszają ust, a pozostają na nich przez wiele godzin. Wybieram je zawsze na większe wyjścia. 
blog 
yt 
 
Maestro, foundation III, pędzel do nakładania podkładu- wykonany z włosia syntetycznego kosztował 43 złote.. Dzięki temu pędzlowi mój makijaż trzyma się świetnie cały dzień, buzia wygląda promiennie i pięknie. Myje go codziennie i nic złego się z nim nie dzieje.
blog 
yt 
 
Maestro, pędzel do rozcierania/ cieniowania- jest ot numer 490, rozmiar 10. Pędzelek szybko i precyzyjnie rozciera cienie. Uwielbiam go i używam każdego dnia. Kosztował 22 złote.
blog 
yt 
 
Maestro, pędzel przeznaczony to cieni- numerek 360, rozmiar 6. Wykonany z naturalnego włosia, idealnie nadaje się do precyzyjnego roztarcia kreski, lub nałożenia cieni tusz przy linii rzęs. Kosztował 15 złotych. 
 
Maestro, pędzel do różu 120 rozmiar 20- nadaje się do nakładania różu i bronzera. Kosztuje około 30 złotych.
blog 
yt 
 
Safari nail polish, trendy colour- Mój kolor to 347 neonowy pomarańcz, ale mam też 55 delikatny róż, 344 zielony. Kosztują 2-3 złote, a szybko schną i długo trzymają się na paznokciach 
blog 
yt1 
yt2 
 
MIYO, OMG! Eyeshadows, cień do powiek. Mój kolor to numer 27, czyli słoneczna żółć. Chciałam zaszaleć z kolorem, nie wydając przy tym dużej ilości pieniędzy. Cień kosztuje około 4 złotych, a jest bardzo dobrej jakości. Jego największy plus to fenomenalna pigmentacja. 
blog 
yt 
 
Euphoria, rainbow nails- mam kilka lakierów tej marki ponieważ są niesamowite. Szybko schną, ładnie błyszczą i bez żadnego utrwalacza trzymają się na paznokciach przez tydzień. Lakiery kosztują 11 złotych.
blog
yt 
 
L'oreal , Nutri Gold, nawilżająca terapia odżywcza na dzień- jego cena to około 35-40 złotych. Bardzo dobrze odżywia i nawilża skórę, ale moim zdaniem powinno się go używać tylko na noc.
blog 
yt 

I tak dotarliśmy do ostatniego wpisu na moim blogu w roku 2012. Mam nadzieję, że choć jest dość obszerny, znajdziecie w nim informacje, które są dla Was ciekawe i przydatne.
Liczę też na to, że zostaniecie ze mną również w przyszłym roku, a być może będzie Was jeszcze więcej. Ja obiecuję Was nie zawieść!

A już na sam koniec, życzę Wam udanej nocy sylwestrowej. Przywitajcie Nowy Roku z uśmiechem. Niech 2013 rok przyniesie dużo szczęścia! Sobie i Wam życzę też świetnych nowości kosmetycznych w dobrych cenach! Buziaki ;*

czwartek, 27 grudnia 2012

Essence nail art peel off base cote.

Cześć!
Jeśli lubicie paznokcie mieniące się brokatem, kryształkami i innymi ozdóbkami, ale boli Was głowa na myśl, że później trzeba to będzie zmyć, to mam dziś dla Was sposób , aby ułatwić sobie nieco życie. ;)

Oto  baza pod lakier, która sprawi, że nie będziemy musieli go zmywać. Wszystko co umieścimy na naszych paznokciach będziemy mogli z łatwością oderwać lub zdrapać. Testowałam ten produkt już kilkakrotnie i muszę przyznać, że to naprawdę działa.
Kosztuje około 10-12 złotych. Prze pomalowaniem paznokci, wystarczy pokryć je bazą. Należy pamiętać, aby nie nałożyć zbyt cienkiej warstwy produktu. Potem czekamy 10 minut, aż baza z białej zamieni się w przezroczystą. Wyglądem i zapachem przypomina nieco klej do drewna. Po 10 minutach malujemy paznokcie dowolnym lakierem. Co ważne, ja zawsze malując paznokcie bazą zostawiam sobie dosłownie 3 milimetry pustej powierzchni, po to abym później mogła łatwiej oderwać lakier.

Obawiałam się, że baza przyspieszy zdzieranie się lakieru z paznokci. Na pewno nie przedłuża trwałości lakieru, ale też nie sprawia, że nasze paznokcie szybko wyglądają nie estetycznie. Kiedy przyjdzie pora na na nowy manicure wystarczy delikatnie podważyć lakier patyczkiem, pilniczkiem lub własnym paznokciem. Kilka ruchów i po lakierze nie ma śladu. ;)
Uważam , że lepiej stosować tę bazę tylko wtedy kiedy mamy ochotę na szalone brokatowe lakiery. Wtedy faktycznie wystarczy kilka chwil by pozbyć się ich z paznokci, bez długotrwałego tarcia przy użyciu wacika i zmywacza. Kiedy decydujemy się na tradycyjny maniucure ta baza nie jest potrzebna, ponieważ zmywacz dobrze poradzi sobie ze zmyciem lakieru.

Podsumowując, jest to produkt bardzo, bardzo fajny, ale używać go będę tylko wtedy, kiedy najdzie mnie ochota na brokatowe topy, które bardzo lubię.

Już niedługo na moim blogu pojawi się ostatni tegoroczny wpis, na temat ulubionych produktów kosmetycznych 2012 roku. Mam nadzieję, że się Wam spodoba ;)


niedziela, 23 grudnia 2012

Życzenia Świąteczne 2012

Moim kochani czytelnicy!
Święta już pukają do naszych drzwi, dlatego...

Życzę Wam dużo zdrówka, abyście mogli wykorzystać te zbliżające się dni do maksimum. Bądźcie weseli i spokojni. Spędzajcie czas z tymi, których kochacie, a pod choinką znajdźcie pięknie prezenty. Wesołych Świąt! ;)

sobota, 22 grudnia 2012

L`Oreal, Volume Million Lashes Excess Mascara

Coraz bliżej Święta, coraz bliżej Święta.....
tak podśpiewuję sobie dziś pod nosem. Cieszę się, że mimo przedświątecznego zabiegania, odwiedzacie mój blog. Dziś postaram się nie zająć Wam wiele czasu. Zaprezentuję nowy tusz marki L'oreal.

Jak dobrze wiecie uwielbiam maskary L'oreal z serii Volumne Million Lashes.Pierwsza wersja tego tuszu była i jest moim ulubieńcem. Myślę jednak, że ta nowość zacznie powoli zastępować jej miejsce.
Zanim jednak dowiecie się co o niej sądzę, zobaczcie jak spisuje się na moich rzęsach.


Moim zdaniem efekt jest naprawdę świetny. Tusz ma nieco większą szczoteczkę od swojego poprzednika. Zawsze znajduję się na niej odpowiednia doza tuszu i pięknie rozczesuje nasze rzęsy. Po pierwszym użyciu tego tuszu nie byłam zachwycona. Ot ładnie wydłużył rzęsy i tyle. Wystarczyło jednak kilka dni, żeby ten produkt mnie zachwycił. Sprawdzi się zarówno w dni, kiedy nie mamy czasu na makijaż i w pośpiechu wymachujemy szczoteczką. Mamy wtedy pewność, że nie sklei rzęs i będą wyglądały dobrze. Kiedy mamy jednak trochę czasu i możliwość, żeby z nim popracować, możemy uzyskać efekt spektakularnych rzęs.

Bardzo ładnie pogrubia i wydłuża rzęsy.Efekt utrzymuje się przez cały dzień. Testowałam go w dni kiedy, śnieg i deszcz leciały na moją twarz, a mróz szczypał policzki. Mimo takich warunków pogodowych nie rozmazał się i wyglądał idealnie. Kosztuje około 50 złotych. Cena nie jest niska, ale produkty marki L'oreal zwykle tyle właśnie kosztują.
Ja polecam ten tusz, uważam że jest naprawdę bardzo dobry. Myślę też, że będzie się pięknie  prezentował jako świąteczny prezent pod choinką . ;)

Życzę Wam udanych ostatnich świątecznych przygotowań. Buziaki ;*

środa, 19 grudnia 2012

W roli głównej.... Sandra, odcinek 5!

Witajcie!
Zapraszam na przedświąteczny odcinek serii ,,W roli głównej", w której wystąpi przesympatyczna Sandra prowadząca blog http://sandra-107.blogspot.com/  :)

Pięknooka  21-latka, która potrafi o siebie zadbać. Bez wątpienia wie wszystko na temat pielęgnacji włosów, ale zna się też na robieniu trafionych zakupów, które nie uszczuplą zbytnio naszego portfela.  Miłośniczka wampirów, dobrego filmu i zapachów, które pieszczą nasze zmysły. Poznajcie Sandre-107




Część 1 kilka pytań prywatnych

- Na co dzień pracujesz w salonie fryzjerskim. Chciałabyś w przyszłości otworzyć coś własnego?
Na chwilę obecną nie. Wiem, że wiąże się to z dużymi kosztami i odpowiedzialnością. Nie wykluczam takiej opcji, ale nie sądzę, że kiedyś się zdecyduję. Chyba wolę spokojną posadę i określony czas pracy;)

- Od ponad roku jesteś mężatką. Jakie jest Twoje najpiękniejsze wspomnienia z dnia, kiedy brałaś ślub? 
Ten dzień był przez nas bardzo wyczekiwany. Przede wszystkim są to niezwykłe emocje, na wspomnienie których serce bije mi szybciej. Nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy mojego Męża, kiedy składał mi przysięgę małżeńską. Tego nie da się opisać. Nie pomylił się nawet w jednym słowie, ale mnie plątał się język, to był stres większy od matury;) Cieszę się, że wzięliśmy ślub w mojej parafii, w katedrze, która ma dla mnie ogromne znaczenie, a znajomy ksiądz zaprowadził nas pod sam ołtarz na szczyt schodów, z których bałam się, z nerwów spadnę;D Pamiętam radość, kiedy przy muzyce organów wychodziliśmy na zewnątrz. Ku własnemu zaskoczeniu popłakałam się dopiero wtedy, kiedy cała moja zapłakana rodzina składała nam życzenia;) Po ślubie spędziliśmy cudowny weekend w hotelu w naszym mieście. Obiecaliśmy sobie, że będziemy tam wracać. Bardzo miło wspominam też przygotowania przed uroczystością w moim rodzinnym domu i suknię, która była dla mnie idealna oraz sesję w plenerze dwa miesiące po ślubie.

- Co lubisz robić tylko i wyłącznie z mężem?
Z nikim nie jestem w stanie rozmawiać tak, jak z Nim. Rozmawiamy dosłownie o wszystkim. Często myślimy lub wypowiadamy dokładnie to samo. Uwielbiam spędzać z Nim czas w domu, na spacerze czy w innym miejscu w chwilach, które rezerwujemy tylko dla Nas. Często wspólnie oglądamy filmy, cieszymy się dobrym jedzeniem czy słuchamy muzyki, ostatnio zaczynam z Nim ćwiczyć. Zakupy też zwykle robimy razem, choć czasem wystawiam Jego cierpliwość na zbyt dużą próbę;) O leżeniu w Jego ramionach i innych rzeczach chyba nie muszę wspominać;))

- A co lubisz robić sama?
Najbardziej lubię oczywiście blogowanie, oglądanie filmików urodowych i wszystkie babskie czynności komputerowe;) Lubię zajmować się swoimi sprawami typu robienie osobistych notatek, czytanie itp. Lubię pielęgnować włosy i skórę. Lubię robić zakupy, które mój Ukochany ciężko znosi, czyli te kosmetyczne;) Lubię też robić porządki, segregować i układać rzeczy.



Cześć 2 kilka pytań urodowo - modowych


- Zastanawiałaś się nad prowadzeniem swojego kanału urodowego na yt?
Bardzo często myślę sobie, że „byłoby fajnie”, bo myślę, że dobrze przekazywałoby mi się w ten sposób informacje. Jednak nie potrafię słuchać swojego głosu i chyba nie chciałabym na tyle publicznie się pokazywać, bo jednak yt przegląda miliony ludzi. Blog to już inna strefa. Nie miałabym nawet na czym nagrywać, ale jeśli kiedykolwiek miałabym do tego sprzęt, pewnie nagram coś „na próbę”, żeby zobaczyć i ocenić;D

- Wiem, że bardzo dbasz o swoje włosy. Jakie kosmetyki do ich pielęgnacji polecasz?
Każde włosy są inne i polubią coś innego. Jeśli miałabym powiedzieć, co najlepiej sprawdziło się u mnie, poleciłabym ogólnie: łagodne produkty myjące (np. Balsam do kąpieli Babydream fur Mama), stosowanie kilku odżywek i masek naprzemiennie (np. odżywka Garnier z Avocado, maski Biovax), wcierki do skóry głowy (np. Jantar), stosowanie odżywek bez spłukiwania (np. Joanna), zabezpieczanie końcówek silikonowym serum (np. Jedwabna Kuracja Marion) i zbawienne dla włosów olejowanie, gdzie mamy ogromny wybór produktów.

- Co według Ciebie szkodzi naszym włosom?
Wysoka temperatura (trzeba jednak pamiętać, że suszenie włosów letnim nawiewem nie niszczy włosów), spanie z mokrymi włosami, (które są najbardziej wrażliwe na uszkodzenia mechaniczne), zabiegi chemiczne. Włosy nie lubią też wiatru, słońca, chlorowanej wody, zmiany temperatur, szarpania szczotką, ciasnego upinania metalowymi elementami i tak dalej… oraz, o zgrozo! pocierania ręcznikiem. Należy pamiętać o regularnym podcinaniu końcówek. Jeśli zapuszczamy włosy, warto podcinać je mniej więcej co 3 miesiące.

- Jakiego kosmetyku nie może zabraknąć w Twojej kosmetyczce?
Nie potrafię wymienić jednego;) Ograniczę się do makijażu, żeby nie wypisywać połowy pielęgnacji;) Jeśli miałabym się ograniczyć do wersji „totalne minimum na bezludną wyspę”, wybrałabym tusz do rzęs i matujący puder;) Na co dzień wykonuję jednak pełny makijaż.

- Gdybyś mogła zaprojektować kolekcję ubrań, jak by ona wyglądała?
To trudne pytanie. Nigdy nie znałam się na modzie i wciąż jestem zielona w tym temacie. Gdybym miała wymyślić swoją kolekcję, postawiłabym na kobiece ubrania w klasycznych kolorach.

- Co założyłabyś na romantyczną kolację w Paryżu?
Podkreślającą figurę małą czarną;)

- Projektanci zasypują  nas nowymi trendami. Które z obecnych podobają Ci się najbardziej, a które najmniej?
Nie podążam ściśle za trendami, nie śledzę modowych nowości. Podobają mi się ubrania podkreślające kobiecość. Lubię subtelne kwiatowe wzory, dopasowane sukienki, eleganckie bluzeczki, rurki, buty dodające wzrostu i wiele innych;) Cenię też wygodę i nie jestem w stanie nosić czegoś, w czym czuję się niekomfortowo. Nie podobają mi się wszelkie „workowate” ciuchy (przynajmniej ja wyglądam w nich tragicznie), neonowe kolory, zbyt udziwnione wzory czy połączenia barw. To po prostu do mnie nie pasuje;)

- Jakie są Twoje ulubione buty na zimę?
Kocham botki na kilkucentymetrowym, ale solidnym obcasie i kozaki z takim samym obcasem lub na koturnie .



Część 3 kilka pytań tematycznych- Święta Bożego Narodzenia/Sylwester

- Jakie jest Twoje najpiękniejsze świąteczne wspomnienie?
Nie mam konkretnego wspomnienia, jak dotąd wszystkie są podobne, więc czekam dopiero na takie naprawdę  wyjątkowe i mam nadzieję, że są jeszcze przede mną;) Jednak zawsze najmilej wspominam czas spędzony z najbliższymi, wspólne oglądanie Kevina, kolędy w Boże Narodzenie i radość z prezentów.

- Czego nie może zabraknąć w Twoim domu w Wigilię?
Odkąd pamiętam, w Wigilię jadłam zupę grzybową i karpia. Teraz jem mintaja, bo obecni mieszkańcy nie lubią karpia, ale już w Święta moim zestawem obowiązkowym zajadam się u rodziców;) No i makówki! Ten jeden raz w roku na Śląsku przyrządza się makówki i zawsze proszę o ogromne ilości, aby starczyło aż do Sylwestra, bo to najlepsza rzecz pod słońcem! Lubię też kompot z suszonych owoców. A z rzeczy już nie dla podniebienia… Chciałabym, żeby w naszym przyszłym domu Wigilia była dniem pełnym miłości i radosnego oczekiwania.

- Jakie prezenty lubisz dostawać?
Każde sprawiają mi radość;) Pamiętam, że choinkowe prezenty w moim domu zawsze były… solidne;) Lepsze, niż jakiekolwiek, więc najbardziej czekałam właśnie na nie. Teraz od rodziny otrzymuję pieniądze i jest to dla mnie najlepszy i najbardziej praktyczny prezent, dzięki któremu sama mogę sprawić sobie upominek od bliskich. A od Męża lubię dostawać praktycznie wszystko, zazwyczaj są to typowo kobiece podarunki typu ubranie, biżuteria czy kosmetyk;)

- Świętą wiążą się dla Ciebie z niezwykłą atmosferą, czy też z przeżyciem duchowym?
Jedno i drugie. Święta są dla mnie przede wszystkim przeżyciem duchowym, ponieważ jestem osobą wierzącą.. Kocham też atmosferę świąteczną. Uwielbiam świąteczne emocje, piękne ozdoby i przede wszystkim czas spędzony z najbliższymi;)

- Jak spędzisz tegorocznego sylwestra?
Dzień spędzę w pracy. Będę zmęczona, więc tak czy inaczej nie bawiłabym się nigdzie. Noc spędzę po prostu u rodziców. Mąż będzie w pracy, więc ewentualnie po północy go odwiedzę, jeśli będę mogła. Jeśli nie, poczekam aż wróci;) Sylwestra nie pierwszy raz spędzę w domu i nie mam nic przeciwko temu.

-  Co chciałabyś zrobić w roku 2013?
Bardzo chciałabym się przeprowadzić, ale nie wiem, czy będziemy mieli taką możliwość. Chciałabym z pomocy fryzjera awansować na fryzjerkę, zdobyć niezbędne umiejętności. Chciałabym wprowadzić trochę zmian w wyglądzie bloga i lepiej tworzyć posty. Chciałabym porządnie wziąć się za siebie – zacząć lepszą, intensywną pielęgnację włosów oraz cery, zacząć porządne ćwiczenia każdego dnia, chciałabym także rozwijać się wewnętrznie, stawać się lepszym człowiekiem. Chcę więcej się cieszyć, mniej dołować, być bardziej zorganizowaną i więcej sprzątać;) To takie moje wstępne postanowienia noworoczne, a co z tego wyjdzie, czas pokaże;)

- Myślisz, że będzie to rok pechowy ?
Nie wierzę w przesądy. Pewnie przyniesie wzloty i upadki, jak każdy. Zawsze mam nadzieję, że będzie szczęśliwy. Ale zaraz… przecież i tak będzie koniec świata;D

- Czego mogę Ci życzyć na zbliżające się Święta i Nowy Rok?
Na Święta na pewno spokoju, głębokiego ich przeżycia i tego, by trwały jak najdłużej, w niezapomnianej atmosferze;) A na Nowy Rok? Zdrowia, wytrwałości, cierpliwości, miłości i spełnienia marzeń, o których pisałam;)


Zawiodłam się ..... na niejednej przyjaźni, dlatego jestem teraz ostrożna i nieufna.
Poczułam się kobietą, gdy .... znalazł się przy moim boku mój Mężczyzna.
Moja świąteczna choinka.... czeka w sklepie, aż ją kupimy i kolorowo ozdobimy;)
Kiedy jest zima.... marzę o centralnym ogrzewaniu.
Mój mąż.... ma na imię Grzegorz i jest najważniejszą osobą w  moim życiu.



Czyż Sandra nie jest cudowną dziewczyną? Po przeczytaniu całego wywiadu, mam wrażenie, że jestem do siebie bardzo podobne. Dziękuję Ci moja Droga, że zechciałaś zagościć na moim blogu, mam nadzieję, że to się jeszcze kiedyś powtórzy ;)

Wszystkim czytelnikom, życzę aby te ostatnie dni przed świętami nie przyprawiły o ból głowy i mega zmęczenie. Cieszcie się tą przedświąteczną atmosferą!


niedziela, 16 grudnia 2012

Golden Rose, Jolly Jewels nr. 117

Cześć! ;)
 Jeśli zastanawiacie się już nad świąteczno-sylwestrowym maniciurem to mam dla Was pewną propozycję. Jakiś czasem temu Golden Rose wprowadziło nową serię lakierów. Pełne są kolorowych drobinek oraz brokatu i najchętniej kupiłam bym wszystkie. Zdrowy rozsądek jednak mi na to nie pozwala i wybrałam nr. 117 czyli czerń ze złotem.

Nie jestem najlepsza w fotografowaniu brokatowych lakierów, ale mam nadzieję, że widzicie efekt jaki można uzyskać za pomocą tego cudeńka. ;)

Aby nasze paznokcie wyglądały ładnie, potrzebujemy dwóch warstw lakieru. Przez dwa dni moje paznokcie wyglądały perfekcyjnie, po upływie tego czasu lakier zaczął się ścierać i odpryskiwać. Mimo to mogłam go jeszcze zostawić na paznokciach przed trzy dni. Nie jest łatwy do zmycia, ale ostatnio używamy bazy peel off z Essence i dzięki temu jest to dużo łatwiejsze. Już niedługo znajdzie się na moim blog recenzja tego produktu.. Dużym plusem lakieru jest jego  szybkie schnięcie.

Myślę, że lakier świetnie sprawdzi się właśnie na Święta, Sylwestra lub podczas karnawałowych imprez. Pięknie zdobi paznokcie dosłownie w 15 minut ;)

Jakie jest Wasze zdanie?

wtorek, 11 grudnia 2012

Nasti Dante, Il Frutteto, mydło toaletowe + moje zimowe, wieczorne widoki

Witam Was ciepło w ten mroźny wieczór.
Moją prawie dwu tygodniową nieobecność, pragnę Wam zrekompensować wpisem 2 w 1 ;) Będzie coś dla miłośników pięknych zapachów i zimowych widoków ;)

Nesti Dante to włoska firma z wieloletnią tradycją, prezentuje wykwintną serię naturalnych mydeł zapachowych, wykonanych wyłącznie z naturalnych składników. Aromat florenckich wzgórz zamknięty w wyjątkowym mydle daje ukojenie ciała i duszy. Specjalnie dobrane aktywne składniki cudownie pieszczą skórę, nadając jej promienisty wgląd. szeroka gama cudownych zapachów przeniesie Cię w aromatyczny świat toskańskiej przyrody. Wytwarzane wyłącznie we Włoszech



Mydełko kosztuje 20 złotych. Dostępne jest w internecie, a także coraz częściej w drogeriach kosmetycznych. Waży 250 g, więc jest dużo większe od tradycyjnego mydła. Dostępne jest w wielu pięknych zapach, które długo utrzymują się na skórze. Ładnie się pieni i myje, a przy tym nie wysusza. Jest bardzo wydajne ;) Ponieważ samo mydełko, ale i jego opakowanie wygląda bardzo ładnie, może być podarowane na prezent.

Mieszkam na Lubelszczyźnie. W moim mieście trwa prawdziwa mroźna i śnieżna zima. Ma to swoje plusy i minusy. Niewątpliwe na plus zasługują takie widoki....

Godzina 20,a na zewnątrz wydaje się tak jasno.

Uwielbiam mieniący się śnieg.

Moim bucikom nie straszny mróz i śnieg ;)

Do godziny 23.59, 13 grudnia możecie wziąć udział w Mikołajkowym konkursie na moim kanale na yt. Zapraszam!!!  www.youtube.com/watch?v=86h4lxb7aGE

piątek, 30 listopada 2012

Ulubieńcy listopada 2012

Serwus!
Ostatni dzień miesiąca, a więc czas na....  przedstawienie Wam moich ulubionych kosmetyków listopada 2012 roku. Listopad był dla mnie bardzo ciężkim i trudnym miesiącem. Wszystko jednak już za mną i mam nadzieję, że teraz będzie lepiej. Czas jednak na przyjemniejszą część, tego miesiąca. ;)

KOBO professional, bibułki matujące z pudrem- kosztują około 13 złotych, a w promocji około 9 złotych. Płacimy za 50 sztuk chusteczek, które oprócz tego, że wchłaniają nadmiar sebum to jeszcze pokrywają buzię warstwą pudru. Dzięki temu wyglądamy tak jakby nasz makijaż został zrobiony dosłownie przed chwilą. Polecam na co dzień i na wszelkie imprezy.

Inglot, lakier do paznokci- pisałam już o nim tutaj: magdaa55.blogspot.com/2012/11/inglot-lakier-do-paznokci-numer-224.html Jest to kolor 224 i kosztował 20 złotych. Piękne złoto, które błyszczy na naszych paznokciach. Kolor idealny na jesień, ale też na zbliżające się świąteczne dni.


Inglot, pomadka pielęgnacyjna- świetny produkt w beznadziejnym opakowaniu. Kosztuje około 8-10 złotych. Dostępny jest w trzech wersjach. Ja mam wersję 02-różową. Pomadka faktycznie bardzo dobrze nawilża usta, ponadto nadaje im lustrzany połysk i lekko różowy kolor. Usta wyglądają pięknie. Niestety opakowanie jest bardzo nie wytrzymałe i łatwo je popsuć.

Ziaja med, kuracja lipidowa, fizjoderm, krem pod oczy- krem kupicie w aptece za około 12 złotych. Przeznaczony jest do pielęgnacji skóry wrażliwej. Ja takiej nie mam, ale jak wiecie okolice oczy do delikatny obszar, o który trzeba dbać szczególnie. Krem ma wiele bardzo pozytywnych właściwości. Co jest jednak dla mnie najważniejsze to: nie podrażnia, pięknie nawilża, ożywia spojrzenie i zapobiega opuchnięciom.

KOBO professional, pęseta- kosztowała około 10 złotych. Jest bardzo ostra, co jest dla mnie plusem. Dzięki temu regulacja brwi jest bardzo precyzyjna i szybka.

Maestro, foundation III, pędzel do nakładania podkładu- wykonany z włosia syntetycznego kosztował 43 złote. Wcześniej podkład nakładałam palcami lub płaskim pędzelkiem. Dzięki temu pędzlowi mój makijaż trzyma się świetnie cały dzień, buzia wygląda promiennie i pięknie. Myje go codziennie i nic złego się z nim nie dzieje.

Maestro, pędzel do rozcierania/ cieniowania- jest ot numer 490, rozmiar 10. Zarówno ten pędzelek jak i ten do podkładu, przyjechał do mnie prosto z Lublina, dzięki mojej przyjaciółce. Dzięki Ola ;* Pędzelek szybko i precyzyjnie rozciera cienie. Uwielbiam go i używam każdego dnia. Kosztował 22 złote.


Isana hair, płukanka do włosów brązowych- od razu muszę wspomnieć, że jako odżywka nie sprawdza się zupełnie, ale pięknie podkreśla kolor włosów. Dostępna jest również w wersji na blondynek i rudych, a kosztuje około 8 złotych. Choć ma właściwości odżywcze i nawilżające to na moich włosach nie robi nic. Jest jednak niezawodna, gdy nasze włosy tracą blask i są jakieś takie bez koloru. Wzmacnia kolor, dodaje refleksy i piękny połysk. Zawsze kiedy użyje tej płukanki, dostaję pytania, czy zmieniałam kolor włosów.

Dove, Nuritive Therapy,Nourishing Oil Care Treatment Conditioner, ekspresowa maseczka regenerująca- ponieważ powyższa płukanka nie odżywia moich włosów, lubią ją mieszkać właśnie z tym produktem. Kosztuje około 16 złotych. Ja kupiłam ją ją już jakiś czas temu w promocji za 10 złotych i jeździłam z nią na wakacyjne wycieczki. Składa się z dwóch kolorów (białego i złotego), które mają za zadanie odżywić włosy olejkami, nawilżyć je i wygładzić. Faktycznie działa tak na włosy i nadaje się do codziennego użytku.


O tych dwóch produktach pisałam w ostatnim wpisie: magdaa55.blogspot.com/2012/11/wypadanie-wosow-kuracja-z-seboradinem.html

Oba produkty miały mi pomóc na wypadanie włosów. Nie poradziły sobie do końca z tym zadaniem, ale szampon świetnie sprawdził się na moich przetłuszczajacyh się włosach. Ampułki rewelacyjne wzmocniły moje włosy i sprawiły, że rosną szybciej. Kosztowały 40 złotych. Cena szamponu to około 25 złotych. Jeśli chcecie wiedzieć więcej o tych produktach to zapraszam do wcześniejszego postu, a link znajdziecie kilka linijek wyżej ;)

Dziękuję za odwiedziny mojego bloga i zapraszam na kolejne wpisy! Buziaki ;*

wtorek, 27 listopada 2012

Wypadanie włosów- kuracja z Seboradinem

Witajcie! ;)
Dzisiejszy post chciałabym poświęcić wypadaniu włosów. Zauważyłam, że z tym problem zmaga się coraz więcej osób. Nie jestem specjalistką w dziedzinie wypadania włosów spowodowanego jakimiś chorobami naszego organizmu. Jeśli nie potraficie sobie poradzić z tym problem i Wasze włosy są dosłownie wszędzie, nawet na poduszcze to jest to poważny sygnał, że należy udać się do lekarza.
 Dziś skupię się na wypadaniu włosów związanym ze stresem, zmianą pory roku, czy chwilowym osłabieniem organizmu. Wpis może się okazać przydatny zarówno dla pań jak i dla panów, ponieważ produkty , które dziś pokażę mogą stosować zarówno kobiety jak i mężczyźni.
Muszę dodać, że moje włosy są naturalnie gęste, grube i dość mocne. Rok temu po wakacjach zaczęły mi jednak nadmiernie wypadać. Ponieważ mam dużo włosów, nie martwiłam się, że za chwilę zostanę łysa, jednak zaniepokoiło mnie to. Poszłam  do mojej pani dermatolog. Uspokoiła mnie, że nic złego się nie dzieję, jest to po prostu chwilowe osłabienie mojego organizmu. Poleciła mi wtedy maseczkę, którą Wam już przedstawiałam tutaj: magdaa55.blogspot.com/2012/09/kacik-dobrej-rady-czesc-2.html. Jej składnikami była biostymina, surowe jajko i cytryna. Maseczka bardzo mi pomogła, ale w tym roku chciałam spróbować czegoś innego i skusiłam się na kurację z Seboradinem.

Moja kuracja składała się z szamponu i 14 ampułek. Do tego można jeszcze dokupić maseczkę przeciw wypadaniu włosów, ale ja jej nie miałam.
Ampułki wciera się w skórę głowy codziennie przez 2 tygodnie. Zaleca się stosowanie ich na noc, ponieważ wtedy można uzyskać najlepsze efekty. Aplikacja nie była dla mnie łatwa. Ampułka zawiera sporo płynu, a przez to , że moje włosy są gęste trudno było mi dotrzeć do skóry głowy.Zapach produktu nie jest powalający, ale mi nie przeszkadzał. Niestety sprawiał, że moje włosy szybciej się przetłuszczały. Jakoś jednak przeżyłam te dwa tygodnie.
Już pierwszy tydzień kuracji poprawił stan moich włosów. Jednak zaraz po jej zakończeniu, moje włosy wypadały jeszcze bardziej. Na szczęście po upływie kilku dni, wszystko się unormowało.Ampułki kosztują 40 złotych i możecie je kupić w aptece.
Szampon był mi dobrze znany, ponieważ używałam go już jakiś czas temu. Sprawdza się bardzo dobrze kiedy mamy przetłuszczające się włosy. Uważam  jednak, że po zużyciu jednej buteleczki, należy zrobić sobie przerwę i kupić inny szampon. Włosy szybko się do niego przyzwyczajają i kiedy będziemy go używać bez przerwy przez jakiś czas, nie będzie działał tak jak powinien.
Szampon kosztuje około 25 złotych i wystarcza na około miesiąc, może trochę więcej(myje włosy 3 razy w tygodniu).

Kuracja zmniejszyła ilość wypadających włosów, ale nie był to efekt, którego oczekiwałam. Jednak jej ogromną zaletą jest to, że moje włosy stały się jeszcze mocniejsze i grubsze, pięknie błyszczące i rosną mi nowe włosy. To jest niesamowite. Przed rozpoczęciem kuracji wybrałam się do fryzjera , aby skrócić włosy. Mam wrażenie, że wszystko to co ścięłam, a było to około 6 cm odrosło mi w błyskawicznym tempie.  Polecam Wam tą kurację jeśli potrzebujecie wzmocnienia i regeneracji włosów oraz przyspieszenia ich wzrostu.  Seboradin oferuje również mocniejszą wersję tej kuracji (czerwone opakowanie), dla osób których wypadanie włosów na poważniejsze podłoże.

Całkiem niedawno kupiłam w promocyjnej cenie około 5 złotych w drogeriach ,, Natura" olejek przeciw wypadaniu włosów. Już niedługo zacznę go testować i dam Wam znać, jak się sprawdzi.
Wy również macie kłopot z wypadaniem włosów? Macie jakieś sprawdzone sposoby? Chętnie o tym poczytam ;)

wtorek, 20 listopada 2012

Gratiae Exfoliating Body Scrub i Seacret, owoc granatu, masło do ciała

Serwus!
Przygotowałam dla Was recenzję produktów, które jakiś czas temu dostałam w prezencie. Tak mi się spodobały, że postanowiłam poświęcić im oddzielną recenzję, a nie wspomnieć o nich tylko np. w ulubieńcach. Ciesze się, że je dostałam, bo pewnie sama nigdy bym ich nie kupiła z powodu ich ceny i dostępności. Chodzi mi tu u produkty pochodzące z Izraela, a są to peeling i masło do ciała. Z pewnością spodobają się one miłośniczką, konkretnych i nie wyrwanych z kosmosu składów kosmetyków. Osoba, od której je dostałam kupiła je na stoisku w Złotych Tarasach w Warszawie.
Zacznijmy od peelingu. Ma przyjemny, odświeżający zapach zielonej herbaty, jabłka i imbiru. Aby go użyć wystarczy zwilżyć skórę i wziąć jego niewielką ilość na dłonie, a następnie rozprowadzić na ciele. Peeling jest sypki i ma dość spore drobinki soli.
Wspaniale usuwa martwy naskórek, a jednocześnie nawilża i odżywia skórę. Efekt pięknej, gładkiej, jędrnej i nawilżonej skóry utrzymuje się bardzo długo, dlatego peeling może być używany jedynie raz na 2 tygodnie.
Na plus zasługuje też krótki i konkretny skład kosmetyku.

Masło do ciała to również świetny kosmetyku. Jak zapewniał sprzedawca, ale potwierdzają to też informacje zawarte w internecie, jest on polecany osobą, które mają problemy ze skórą. Jeśli Wasza skóra jest bardzo wysuszona, zniszczona, borykacie się z rozstępami, bliznami, czy cellulitem to jest to produkt dla Was.
Kosmetyk jest bardzo skoncentrowany, dlatego jego niewielka ilość wystarczy by pokryć wybrane partie ciała. Łatwo się rozsmarowuje i szybko wchłania. Nie pozostawia na skórze tłustej warstwy, a pozostawia ją jedynie miękką, pięknie pachnącą i świetnie nawilżoną. Efekt ten jest długotrwały.

Przy systematycznym stosowaniu sprawdza się rewelacyjnie i naprawdę leczy skórę. Sprawdziłam to nie tylko na własnej skórze ;)

A teraz koszty. Początkowo sprzedawca podał cenę 200 złotych. Po dłuższej rozmowie, cena spadła do około 100 złotych za jeden produkt. Cena na zagranicznych stronach internetowych również plasuje się w granicach 150-250 złotych, więc nie jest to mało.

Podsumowując. Choć są to drogie produkty, to gdy ich używam mam wrażenie, że dbam o swoje ciało czymś naprawdę luksusowym i świetnie działającym. Ponadto są to bardzo wydajne kosmetyki. Jeśli macie problemy ze skórą, to warto ich spróbować ;)

Mam nadzieję, że mój dzisiejszy post, pozwoli Wam poznać bliżej te kosmetyki i być może się na nie skusicie ;)

sobota, 17 listopada 2012

Inglot, lakier do paznokci, numer 224, czyli jesienne złoto ;)

Cześć!
Dziś mam dla Was jeden z moich ulubionych wpisów, czyli taki poświęcony prezentacji lakieru do paznokci. Oto moje cudeńko z najnowszej kolekcji lakierów Inlogta. ;)

Uważam, że jest to kolor, który świetnie wygląda na paznokciach właśnie jesienią, ale będzie też się pięknie mienił, gdy na choinkach zabłysną lampki. Jest to numerek 224, czyli jasne złoto z milionem drobinek.

Lakier kosztował około 20 złotych. Nie jest gęsty, przez co łatwo jest nim malować, ale też ładnie pokrywa płytkę. Na zdjęciach widzicie dwie warstwy lakieru , ale jedna też wyglądałaby całkiem dobrze. Bez użycia utrwalacza, trzyma się na moich paznokciach około 4 dni, ścierając się jedynie na końcówkach.
Choć złoto nie jest ,,łatwym" kolorem, to uważam, że ten odcień jest na tyle delikatny i subtelny, że sprawdzi się w każdej sytuacji. I jak widać, pięknie błyszczy.

A Wy wolicie srebro, czy złoto? ;)

wtorek, 13 listopada 2012

Liebster Blog

Cześć!
Dwie świetnie blogerki  Sandra prowadząca blog sandra-107.blogspot.com/ i Ewelina z blogu eweliaa.blogspot.com/ przyznały mi wyróżnienie Liebster blog w ramach uznania za ,,dobrze wykonaną robotę". Osoba z wyróżnionego bloga odpowiada na 11 pytań zadanych przez osobę, która blog wyróżniła. Następnie również wyróżnia 11 osób (informuje je o tym wyróżnieniu) i zadaje 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, z którego otrzymało się wyróżnienie.

Oto pytania od Sandry:

1. Jaką kuchnię najbardziej lubisz?

Tak naprawdę w każdej jest coś co lubię. Lubię np. bogactwo i ostrość  chińskich przypraw, włoskie makarony..... i mogłabym tak długo wymieniać.

2. Czym zajmujesz się na co dzień (uczysz się, pracujesz)?
Moje główne zajęcie to studiowanie. Czasami pracuję dorywczo.

3. Jesteś typem samotnika, czy raczej duszą towarzystwa?
Jestem osobą towarzyską, ale są chwilę, gdy lubię być sama ze sobą.

4. Jakie posty najchętniej czytasz?

Bardzo lubię czytać posty o ulubieńcach miesiąca, o wszelkich nowościach kosmetycznych, a także ciekawe tagi.

5. Co zmieniłabyś na moim blogu?

Bardzo lubię Twój blog i nie widzę potrzeby zmieniania czegoś. Twoje recenzje są zawsze rzetelne i konkretne, pełne zdjęć.

6. Oglądasz youtubowe kanały urodowe?
Oglądam i bardzo lubię to robić. Prowadzę też własny kanał.

7. Co jest na Twojej wishliście na najbliższe 3 miesiące?
Nie prowadzę tego typu listy. Nie raz już się przekonałam, że rzadko udaje mi się kupić to co zaplanowałam.

8. Posiadasz jakieś zwierzęta?

Tak, mam psa ;)

9. Wyobrażasz sobie życie bez blogowania na chwilę obecną?


Raczej nie, to wspaniała odskocznia od codzienności i chwila, gdy mogę robić to co lubię. Choć zdarzają się chwilę, kiedy nie mam na to czasu, jak np. teraz to póki co nie skończę z blogowaniem.

10. Co najbardziej Cię relaksuje?
Wolny wieczór, gdy mogę obejrzeć ulubiony serial bądź film. Relaksuje mnie też jazda rowerem, gdy jest  ciepło i słonecznie.


11. Jakie cechy swojego wyglądu i charakteru uważasz za najcenniejsze?
Jeśli chodzi o charakter to cenie w sobie swoją wrażliwość i to, że nie jest łatwo mnie zmienić, ulec wpływowi. Mam też optymistyczne podejście do życia, staram się dzielić z innymi tym co dobre, a nie tym co złe. A jeśli chodzi o wygląd.... hmmm czy można powiedzieć, że jest w nim coś cennego. To co mam ładne teraz, za parę lat może już takie nie być. Obecnie lubię w sobie jednak oczy i uśmiech. ;)

A teraz pytania od Eweliny i moje odpowiedzi:

1. Telefon dotykowy czy normalny?
Od trzech miesięcy jestem posiadaczką telefonu dotykowego i jestem zadowolona. Telefony tradycyjne na pewno lepiej sprawdzają się w codziennje komunikacji. Telefony dotykowe dają nam możliwość, noszenia ze sobą małego komputera.

2. Cienie zielone czy niebieskie?

Zależy w jakim makijaż i na jakiej osobie.

3. Ulubiona perfuma?

Nie mam jednego, ulubionego zapachu.

4. Woda smakowa czy napój owocowy?
I to i to :)

5. Mycie włosów rano czy wieczorem?

W okresie jesienno-zimowym dbam o swoje zdrowie i myje włosy wieczorem. Latem często myje włosy rano.

6. Jaki jest Twój ulubiony kosmetyk?
Lakier do paznokci ;)

7. Jakie kolory goszczą na twoich powiekach?
Lubię bawić się kolorem, dlatego na moich powiekach goszczą i brązy i fiolety i szarości i pomarańcze i co tylko chcecie ;)

8. Unikasz prostownicy?

Codziennie prostuje swoją grzywkę.

9. Szokowanie wyglądem czy zachowaniem?
Zastanawiam się teraz, czy szokowanie jest zjawiskiem pozytywnym, czy negatywnym. Hmm... Spośród tym dwóch wybiorę chyba szokowanie wyglądem.

10. Pisanie ołówkiem czy długopisem?

Pisanie długopisem.

11. Romantyczny spacer z kolacją czy w spotkanie w domowym zaciszu?
Zależy od nastroju i okazji. ;) 

Ponieważ, większość blogerek, które cenię otrzymała już to wyróżnienie,pozwolę sobie nikogo nie wyróżniać. ;)



piątek, 9 listopada 2012

Bielenda, Orzech&Bursztyn, Nawilżający krem BB 5 w 1 udoskonalający z lekkim podkładem

Cześć!
Zapraszam Was do przeczytania mojej opinii na temat kremu BB z Bielendy, czyli jednego z moich ulubionych kosmetyków minionego miesiąca.

Za 40 ml produktu zapłacimy około 14 złotych. Tak jak obiecuje producent krem ładnie nawilża, delikatnie kryje, a skóra wygląda zdrowo i promiennie.

Jak widzicie na zdjęciach krem ładnie przykrył moje piegi i wyrównał koloryt cery. Nie matuje, ale skóra nie błyszczy się po nim w brzydki sposób. Myślę więc, że krem sprawdzi się zarówno u posiadaczek cer suchych, jak i tłustych.
Testowałam krem w warunkach jesienno-zimowej pogody. Sprawdzał się rewelacyjnie. Wytrzymywał na mojej buzi cały dzień, nawet gdy nie utrwaliłam go pudrem. Nie zaszkodził mojej buzi i nie sprawił, że pojawiały się na niej niemiłe niespodzianki. Kiedy potrzebuję, większego krycia lub nieco innego efektu, lubię mieszać krem BB z Bielendy z moim podkładem. Efekt jest naprawdę świetny i ostatnio, bardzo często maluję się w ten sposób.
Ładnie stapia się ze skórą, dlatego sprawdzi się zarówno u dziewczyn z jasną jak i ciemniejszą karnacją.

Na zakończenie mam dla Was małą informację. W najbliższym czasie, będę tu nieco rzadziej zaglądać. Postaram się jednak raz w tygodniu zamieszczać posty i odpowiadać na Wasze komentarze. Wynika to z pewnych zawirowań w moim życiu osobistym.

Pozdrawiam i przesyłam buziaki ;*

środa, 31 października 2012

Ulubieńcy października 2012

Serwus!
Za moim oknem śnieg, choć już topniejący to jednak jest. Jeszcze parę dni temu było go znacznie więcej i czułam się tak, jakby był grudzień i Święta zapasem. Mam jednak nadzieję, że jesień powoli wraca, a zima ma czas żeby do nas zawitać na dłużej.

Tyle słowem wstępu, a teraz czas na ulubieńców (choć za oknem śnieg)  października :)


L'biotica, Biovax, Intensywnie regenerująca maseczka kreatyna + jedwab-  kupiłam ją w promocji za około 14 złotych. Regularna cena tej maseczki wynosi około 20 złotych. Standardowo opakowanie zawiera oprócz maseczki, czepek i próbkę kosmetyku. Główną zaletą tej maseczki jest to, że można ją stosować na szybko i wtedy trzymamy ją na włosach tylko 3 minut. Kiedy mamy czas bardziej zadbać o włosy, nakładamy ją na 20 minut i wkładamy czepek. Po jej użyciu włosy są lśniące i faktycznie zregenerowane. Bardzo dobrze sobie z radzi z suchymi końcówkami.

Bielenda, Orzech & Bursztyn, Nawilżający krem BB 5 w 1 - o tym produkcie szykuję oddzielny wpis, dlatego dziś napiszę krótko. Jego cena wynosi około 14 złotych i moim zdaniem spodoba się posiadaczkom i cery słuchej i tłustej i mieszanej. Lubię go używać samodzielnie lub mieszając z podkładem. Cera wygląda promiennie i naprawdę dobrze.

Bioliq, 25+, krem nawilżający pod oczy-  można go kupić w aptece za koło 14 złotych. Choć do wieku 25+ jeszcze trochę mi brakuje, to spisywał się u mnie dobrze. Ładnie nawilżał i wygładzał okolice oczu. Nie wiem jednak, czy kupię go ponownie, ponieważ aż tak bardzo mnie nie zachwycił.

 Essence, superfine eyeliner pen- kosztuje 10-11 złotych. Ma świetny, długaśny aplikator, który początkowo wydawał mi się trudny w użyciu. Tak naprawdę jest jednak bardzo precyzyjny. Jest bardzo trwały i nadaje się idealnie do dziennych makijaży.



L'oreal , Nutri Gold, nawilżająca terpia odżywcza na dzień- możecie też kupić wersję na noc i krem pod oczy. Produkt kosztuje około 35-40 złotych. Choć mam wersję na dzień, to uważam, że absolutnie nie nadaje się pod makijaż. Krem po aplikacji zostawia na twarzy błyszczącą powłokę, dlatego używam go na noc lub w dzień, kiedy nie nakładam makijażu. Mimo tej małej wady faktycznie bardzo dobrze odżywia i nawilża skórę na długo. Myślę, że świetnie się spisze, podczas temperatur poniżej 0.

Kobo professional, pearl'n' minera- mam kolor 117, czyli piękną czerwień z drobinkami. Błyszczyk kupiłam za 5 złotych w promocji, regularna cena wynosi około 20 złotych. Produkt ma przyjemną konsystencję, która pokrywa usta kolorem i pięknym blaskiem. Do tego jest to trwały błyszczyk.

Pierre Rene, color balm- jest to pomadka, która jednocześnie chroni nasze usta i pięknie je podkreśla. Kosztuje około 8 złotych i jest dostępna w wielu kolorach. Ja mam 16 Natural. Pomadka pokrywa usta delikatnym kolorem i dodaje im blasku, przez co wyglądają na zadbanie i piękne. Nie jest mega trwała, ale daje świetny efekt. Myślę, że skuszę się jeszcze na jakiś kolor.

Paloma, Hand Spa, Intensywnie nawilżający krem do rąk w sprayu- jest to bardzo dajny gadżet do torebki, na biurko, czy do samochodu. Wystarczy psiknąć, rozsmarować, produkt natychmiast się wchłonie, a nasze dłonie będą nawilżone. Nie jest to efekt długotrwały i intensywny, ale wystarczający, aby zadbać o dłonie. Krem w promocji kosztuje 5-6 złotych, a jego regularna cena wynosi około 10 złotych.

Sensique, solny 2-fazowy peeling do rąk drobnoziarnisty- to prawdziwe małe, wydajne cudeńko. W promocji kosztuj około 5 złotych, a bez niej około 10 złotych. Mam wersję o zapachu limonki, która zawiera oliwę z oliwek, olejek rycynowy, witaminę A i E. Wystarczy dobrze wstrząsnąć buteleczką, aby powstał nam peeling, który rewelacyjnie, choć delikatnie złuszcza naskórek i wspaniale nawilża i odżywia dłonie, a także skórki wokół paznokci. Do tego jest bardzo, bardzo wydajny. Jedynym minusem jest opakowanie, które bardzo łatwo zabrudzić peelingiem.

To już wszytko. Produktów nie było zbyt dużo, ale większość z nich jest naprawdę godna uwagi!
Życzę Wam udanego długiego weekendu! ;)