wtorek, 31 grudnia 2013

Ulubieńcy 2013 roku



Witam Was w ostatnich chwilach roku 2013!

Zwykle ten czas zmusza nas do przemyśleń i podsumowań. Jeśli chodzi o moje życie prywatne, to ten rok mimo felernej dla niektórych 13, był bardzo dobry. Wydarzenia pozytywne zdecydowanie, przeważały nad tymi negatywnymi. 


Jednak mój blog to przede wszystkim miejsce, gdzie piszę Wam o swojej wielkiej pasji jaką jest makijaż. A co z tym związane też kosmetyki, dbanie o urodę itp. Dlatego w ostatnim dniu roku, zapraszam Was na  kosmetyczne podsumowanie. Jak pewnie dobrze wiecie co miesiąc na moim blogu, pojawia się wpis z ulubionymi kosmetykami danego miesiąca. Przejrzałam wszystkie te wpisy i wybrałam z nich prawdziwe kosmetyczne perełki. Chce je Wam polecić i wiem, że będą one gościły w mojej kosmetyczce również w przyszłym roku. Nie chce, aby ten wpis był bardzo długi, dlatego każdy z produktów opiszę bardzo krótko. Ponieważ bardziej szczegółowe informacje o każdym z kosmetyków znajdziecie już na moim blogu lub kanale na yt, to pod każdym  produktem znajdziecie niezbędne linki. Zaczynajmy kosmetyczne podsumowanie 2013 roku! ;)



Carea, płatki kosmetyczne nowej generacji- bardzo dobre płatki, które można kupić w Biedronce. Może je kupować samodzielnie lub w 3-paku. Ich cena to coś około 2 złotych.
BLOG:klik.
YT: klik.

Nasiona kozierdaki- tylko 2 złote i kilka groszy wystarczy, abyśmy mogły stworzyć produkt, który rewelacyjnie wpłynie na kondycje naszych włosów. Będą mniej wypadać i staną się mocniejsze.
BLOG:klik.
YT: klik.

Hipp babysanft, Szampon dla dzieci- ma bardzo dobry skład i dobrze oczyszcza nasze włosy, mimo że skierowany jest dla najmłodszych. Kosztuje około 11 złotych.
BLOG:klik.
YT: klik.

Rossmann, Babydream fur Mama, Olejek do pielęgnacji ciała- używam go do pielęgnacji ciała, ale też włosów. Jego skład bogaty jest w dobroczynne olejki, a wszystko to w cenie około 11 złotych.
BLOG: klik.
YT: klik.

Anida, krem do rąk i paznokci z woskiem pszczelim i olejem makadmia- kosztuje mniej niż 4 złote, a ma bardzo dobry skład, który dobroczynnie wpływa na skórę naszych dłoni.
BLOG: klik.
YT: klik.

Gliss Kur, Color Protect, Odżywka- kosztuje około 12-13 złotych. Ładnie nawilża, wygładza i podkreśla kolor włosów.
BLOG: klik.
YT: klik.



Bielenda, Drogocenny olejek arganowy 3 w 1- produkt wielofunkcyjny za mniej niż 20 złotych. Nawilża, odżywia, upiększa. Uwielbiam!
BLOG:klik.
YT: klik.
BLOG:klik.
YT: klik.

Elfa, Green Pharmacy,Olejki- mamy do wyboru kilka rodzajów i wypróbowałam już chyba wszystkie. Bardzo je lubię, a kosztują około 5 złotych.
BLOG: klik.
YT: klik.
BLOG: klik.
YT: klik.

Sahar, olejek migdałowy- używam go do pielęgnacji swoich włosów. Zapłaciłam za niego 12 złotych i 50 groszy w Złotych Tarasach w Warszawie. Lekko go podgrzewam i wsmarowuje w swoje włosy, które go uwielbiają. Pięknie błyszczą, ładnie się rozczesują i są odżywione.
BLOG: klik.
YT: klik.

Kobo professional, Make Up Fixer Spray- 25  złotych to naprawdę przystępna cena jak na produkt, który utrwala nasz makijaż na cały dzień, niezależnie od warunków atmosferycznych czy temperatury.
BLOG: klik.
YT: klik.
BLOG: klik.
YT: klik.

Cien, extra strong hairspray- oto lakier z Lidla za około 6 złotych. Dobrze utrwala i nabłyszcza włosy.
BLOG:klik.
YT: klik.



 Catrice, Absolute Nude, paletka do makijażu- W cenie 20 złotych, mamy 6 dobrych jakościowo cieni w neutralnych kolorach dla każdego i na każdą okazję.
YT: klik.
BLOG: klik.
BLOG: klik.
YT: klik.

Catrice, Camouflage cream- za 13 złotych mamy produkt, który rewelacyjnie kryje. Jest to świetny korektor, a właściwie prawdziwy kamuflaż.
BLOG: klik.
YT: klik.

Polpharma, Pirolam, szampon przeciwłupieżowy- dzięki niemu pozbędziemy się łupieżu, wzmocnimy włosy i sprawimy, że będą wyglądać pięknie. Jedna saszetka kosztuje mniej niż 2 złote.
BLOG: klik.
YT: klik.

Farmona, Radical, Suchy szampon do każdego rodzaju włosów- kosztuje mniej niż 10 złotych, a sprawdza się rewelacyjnie. Sprawia, że nasze włosy wyglądają na świeższe i dodaje im objętości.
BLOG: klik.
YT: klik.
BLOG: klik.
YT: klik.

Urban Decay, eyeshadow- mam kilka kolorów i wszystkie uwielbiam. Jakość tych cieni jest powalająca, a wszystko to w cenie około 20 złotych.
BLOG: klik.
YT: klik.

Inglot, cień do powiek sypki, AMC 85- czyli cudowny kameleon, dla każdego. W zależności od padania światła raz jest brązowy, raz niebiesko-zielony lub złoty. Kosztuje około 30 złotych.
BLOG: klik.
YT: klik.

Mary Kay, TimeWise, Liquid Foundation, podkład matujący- dobry podkład matujący i kryjący, który kosztuje około 40 złotych.
BLOG: klik.
YT: klik.
BLOG: klik.
YT: klik.


Essence peel off base coat- czyli produkt dla wszystkich, których zmywanie brokatowych lakierów przyprawia o ciarki na plecach. Dzięki niemu z łatwością oderwiemy z paznokci każdy lakier, bez użycia zmywacza. Bazę możecie kupić za około 10 złotych.
BLOG: klik.
YT: klik.

Avon, Szminka ,,Usta w pełni"- kolor który mam i lubię nosi nazwę: terracotta. Aplikacja i trwałość szminki to jej ogromny plus. Jej cena regularna wynosi około 30 złotych, promocyjna 15 złotych.
Avon, Lśniąca szminka Ultra Colour Rich-  ta szminka kosztuje około 25 złotych w cenie regularnej, ale można ją dostać nawet za 11 złotych w promocji. Mój kolor to Vermillion, czyli intensywna czerwień z nutą pomarańczy i milionem drobinek. Daje cudowny efekt, który przykuwa spojrzenia.
BLOG:klik.
YT: klik.

Sephora, Jumbo Liner 12 H, wodoodporna kredka do powiek- mam, aż dwie złotą oraz fioletową i obie uwielbiam. Jedna kredka kosztuje prawie 40 złotych, ale wiele zastosowań i jest bardzo trwała.
BLOG: klik.
YT: klik.

Maybelline, Volum Exspress One by One, Satin Black-  kosztuje około 28 złotych. Pięknie wydłuża i rozdziela rzęsy.
BLOG: klik.
YT: klik.
BLOG: klik.
YT: klik.

Sally Hansen, Maximum Growth- odżywka kosztuje około 25 - 30 złotych. Jest bardzo wydajna i skuteczna. Przyspiesza wzrost paznokci i je wzmacnia.
BLOG:klik.
YT: klik.

Maybelline, The colossal volumn ' express mascara, color shock- na plus zasługuje oryginalny kolor jaki daje. Moja wersja pozwala wyczarować turkusowy kolor na rzęsach.  Kosztuje około 22 złote.
BLOG: klik.
YT:klik.
BLOG: klik.
YT:klik.

Sally Hansen, Insta-Dri- nabłyszcza, utrwala i przyspiesza wysychanie lakieru. Można go kupić za około 25 złotych.
BLOG: klik.
YT: klik.

I to już wszystko! Dajcie mi znać, jakie kosmetyki zachwyciły Was w tym roku! :)

Na zakończenie dzisiejszego długaśnego wpisu, chce Wam podziękować za cały wspólny rok. Dziękuję za to, że chętnie odwiedzacie mój blog, komentujecie i piszecie do mnie. Bez Was nie było by mnie tutaj, także jeszcze raz dziękuję Wam serdecznie!
Życzę Wam też wspaniałej zabawy Sylwestrowej. Nowy 2014 rok, niech będzie rokiem spełnionych marzeń. A wszystkie pozytywne wydarzenia, niech górują nad tymi negatywnymi.

niedziela, 29 grudnia 2013

Wibo, Express Growth, nr.34 + Golden Rose, Jolly Jewels, nr.101, czyli propozycja sylwestrowego manicuru.

Hej :)
Sylwester zbliża się wielkimi krokami. Dzisiaj pokażę Wam jak szybko przemienić paznokcie w imprezową, połyskującą ozdobę. Potrzebujecie tylko dwóch lakierów i chwili czasu. I wcale nie musicie być mistrzyniami w zdobieniach. :)


A oto moja propozycja. Ostanio taki manicure, zrobił furorę wśród moich znajomych. Może dlatego, że zdecydowanie przyciąga wzrok i pięknie błyszczy?

Wykonałam go przy pomocy tych lakierów. Jako baza posłużył mi mój ulubieniec, wręcz ideał wśród czarny lakierów, marki Wibo z serii Express growth. Jest to numerek 34, a kosztuje około 6 złotych. Następnie nałożyłam lakier z zeszłorocznej, ale wciąż dostępnej kolekcji Golden Rose- Jolly Jewels. Jest to numerek 101, kosztuje około 10-12 złotych. Jak widzicie jest to bezbarwny lakier z zatopionymi kolorowymi ścinkami. Najładniej prezentuje się na ciemnych lakier- granacie, czerni lub fiolecie.

Lakiery szybko wysychają i długo trzymają się na paznokciach ;)

Jaki manicure będzie królował na Waszych sylwestrowych paznokciach? :)

piątek, 27 grudnia 2013

Świąteczna paczuszka z Anglii :)

Cześć!
Mam nadzieję, że spędziliście cudowne świąteczne chwile i wciąż czujecie tą niezwykłą i przyjemną atmosferę. Myślę, że właśnie teraz jest czas, gdy cieszycie się z prezentów znalezionych pod choinką. Nie pokażę Wam co ja dostałam od Świętego Mikołaja, ale podzielę się z Wami moją radością z paczuszki, która przyleciała do mnie prosto z Anglii. :)


A wszystko to dzięki uprzejmości mojej super koleżanki Karinki! Karina jakiś czas temu wyjechała do Anglii, ale na okres świąteczny wróciła do naszego miasta. Dostałam od niej kilka niespodzianek, ale też rzeczy, o które prosiłam. Jak się pewnie domyślacie w większości są to kosmetyki. Zanim jednak pokażę Wam co dostałam, chciałabym bardzo serdecznie zaprosić Was na blog Kariny. Poczytacie tam o podróżach, życiu i pracy w Anglii. Zobaczycie wiele pięknych zdjęć. Coś dla siebie znajdą tam też miłośnicy ciekawostek i kosmetykomaniaczki :) http://pasioneska.blogspot.com/


Dostałam pyszną owocową herbatkę i breloczek, który już pilnuje moich kluczy do domu ;) Niestety nie mogę pokazać Wam słodkości, ponieważ już ich nie ma ;P


Oto paletki z MUA, czyli MakeUp Academy. Pierwsza paletka to UNDRESSED. Składa się z matowych, perłowych i połyskujących cieni. Można nią stworzyć makijaż wieczory i dzienny. Druga paletka nazywa się Heaven and Earth i jest zbiorem połyskujących cieni w różnych odcieniach brązu. Moje pierwsze wrażenie związane z tymi paletkami, jest bardzo pozytywne.


Na zdjęciu widzicie reprezentację kosmetyków ze Sleeka. :) Dostałam zestaw do konturowania twarzy Light 373, który składa się z połyskującego różu, rozświetlacza i bronzera. Do tego jeszcze dwa róże w kolorach: Rose Gold 926 (pięknie rozświetla i odmładza), oraz Sahara 934 (ceglasty kolor, który posłuży mi jako bronzer).


Dostałam też słynny już korektor z  Collection. Niedawno znany był jeszcze pod nazwą Collection 2000. Dobrze wiecie, że jestem lakieromaniaczką, więc nie mogło obyć się bez lakierów. Oba są marki Barry M. Pierwszy pochodzi z limitowanej edycji. Niestety nie udało mi się pokazać na zdjęciu tego, jak pięknie mieni się w różnych kolorach. Jest to numer 347. Drugi lakier to prawdziwy strzał w dziesiątkę. Już dawno szukałam idealnego fioletowego lakieru, delikatnie wpadającego w kolor bakłażanowy. Nie chciałam żeby był zbyt ciemny, wpadający w czerń, czy brąz, ani zbyt jasny. Myślę, że ten będzie prawdziwym hitem, a nazywa się Berry Cosmo.

Podczas robienia wspólnego zdjęcia, gdzieś zapodział mi się jeszcze jeden produkt. Jest to tonik z Botanics.

Ja i moja kosmetyczka jesteśmy bardzo zadowolone ;). Już nie mogę się doczekać, kiedy  dokładnie wypróbuje wszystkie kosmetyki i będą mogła podzielić się z Wami moją opinią.
Droga Karinko jeszcze raz bardzo, bardzo Ci dziękuję! ;* Trafiłaś w dziesiątkę! :)

Dajcie mi znać, czy próbowałyście jakiś kosmetyków z Anglii i co polecacie. Mam taką cichną nadzieję, że będę mogła jeszcze poprosić Karinę o kilka rzeczy, dlatego Wasze rady będą mi bardzo pomocne. :)

Tyle na dziś  i nie zapomnijcie odwiedzić blog Kariny! :) http://pasioneska.blogspot.com/

poniedziałek, 23 grudnia 2013

Wesołych Świąt 2013! :)

Witam Was bardzo ciepło i świątecznie!
Przepraszam, że zabieram Wam czas, podczas świątecznej bieganiny, ale mam nadzieję, że zatrzymacie się na chwilę, by przyjąć ode mnie życzenia.


Moi Drodzy Czytelnicy! Życzę Wam i Waszym Bliskim, Zdrowych, Wesołych Świąt, które wniosą w Wasze życie wiele dobra i radości! Wszystkiego najlepszego! :) :)


Mam też specjalnie dla Was, trzy świąteczne niespodzianki! :)

Pierwsza z nich to moja propozycja świątecznego manicuru. Jest to coś bardzo prostego i efektownego. W kolorach, które od lat kojarzą mi się ze świętami, a jest to czerwień i złoto.

Pomalujcie paznokcie lakierem bazowym, np ulubioną odżywką. Następnie nałóżcie dwie warstwy czerwonego lakieru. Do wykonania złocistych kółek, potrzebny będzie złoty lakier, oraz sonda. Jeśli nie macie takiego przyrządu, równie dobrze sprawdzi się np. drewniany patyczek, czy okrągła główka szpilki. Maczamy ją w złotym lakierze i przykładamy ją miejsce, przy miejsce na około paznokci.Aby nasze dzieło było długotrwałe i ładnie błyszczało, warto użyć ulubionego top coatu. :)

Gwarantuje, że każdy z Was z łatwością odtworzy podobny manicure. Zobaczycie jak pięknie będzie się prezentował w blasku świec i choinkowych lampek. :)

Kolejna niespodzianka, zadowoli wszystkich łasuchów. Chciałabym Was "poczęstować" moimi pierniczkami. Smacznego! :)


I na koniec, chciałabym zaprosić Was do obejrzenia mojego świątecznego filmiku: klik.

Jeszcze raz życzę Wam Wesołych Świąt! ;)

niedziela, 22 grudnia 2013

Golden Rose, Carnival 01 + Rimmel, Salon Pro 703, czyli świąteczno-malarskie paznokcie :)

Cześć! :)
Pokażę Wam dziś dwa lakiery, które ostatnio bardzo polubiłam i bez przerwy łącze je na swoich paznokciach. Kiedy po raz pierwszy na nich zawitały, efekt bardzo mi się spodobał. Uznałam, że mój manicure przypomina ślady po farbie. Moi znajomi stwierdzili, że to idealny manicure na święta, bo widzą na nim i śnieg i Mikołaja, a nawet bombki. Hmmm... oceńcie sami co przypomina wzorek, na moich paznokciach. :)


Oto lakiery, które budzą tak wiele pozytywnych emocji. Za lakier bazowy służy mi ten z Rimmela z serii Salon Pro od Kate Moss. Jest to piękny czerwony odcień, 704-Rock n Roll. Lubię lakiery z tej serii, choć według mnie, wcale nie są nadzwyczajnie trwałe. Naz plus na pewno asługuje pędzelek i piękny połysk na naszych paznokciach. Kosztują trochę mniej niż 20 złotych. Drugi produkt z duetu to nowość od Golden Rose, lakier z serii Carnival 01. Jestem nim zachwycona. Pięknie wygląda praktycznie na każdym lakierze, szybko i łatwo tworzy na naszych paznokciach coś niebanalnego, a przede wszystkim znaczącą przedłuża trwałość manicuru, który jest praktycznie nie do zdarcia. Kosztuje około 10 złotych.


Co o tym sądzicie? I z czym kojarzą się Wam takie paznokcie?

piątek, 20 grudnia 2013

Golden Rose, Luxury, Rich Colour, Błyszczyk do ust.

Cześć!
Chciałabym zaprezentować Wam produkt, który ostatnio cały czas gości na moich ustach. Jest to nowość marki Golden Rose,a mianowicie błyszczyko-szminka.


Jak widzicie mam aż cztery kolory. Dzięki temu mogłam dokładnie przetestować i poznać nowy produkt, jednej z moich ulubionych firm. Dziś będzie i coś do czytania i do oglądania. Będziecie mogli zobaczyć sporo zdjęć i poznać moją opinię. Zacznijmy od prezentacji kolorów.


Oto kolor 06, czyli typowy nude. W kolekcji znajdziemy dwa tego typu kolory. Właśnie ten, który bardziej wpada w beż i drugi, wpadający w róż. Kolor wygląda naturalnie i pewnie większości z Was przypadnie do gustu. Ze wszystkich testowanych przeze mnie odcieni, ten utrzymuje się najkrócej. Jednak jest to dla mnie zupełnie normalne. Zwykle jaśniejsze odcienie, utrzymują się krócej od tych intensywniejszych.


Ten piękny róż, delikatnie wpadający w kolor jagodowy (choć może nie widać tego na zdjęciach) to kolor numer 15.


Ten neonowy, odważny róż to kolor numer 07. Na pewno nie u każdego będzie wyglądał on dobrze. Jest to kolor, który zdecydowanie przyciąga uwagę.
I na koniec ponadczasowa czerwień. Jest to numerek 13.

Błyszczyki kosztują około 16-17 złotych. Jak na Golden Rose, jest to dość sporo, ale jeśli chodzi o jakość to cena jest adekwatna. Kupiłam je w Drogeriach Polskich. Na plus zasługują opakowania, które dzięki niecodziennemu kształtowi i złotym dodatkom wyglądają bardzo elegancko i luksusowo. Górna część opakowania można pełnić rolę lusterka. Błyszczyki dają piękny i długotrwały połysk. Delikatnie się kleją, ale to właśnie dzięki temu są trwałe. Ponadto pokrywają nasze usta kolorem, który pozostaje na nich bardzo długo. W ciągu dnia ściera się równomiernie, więc nie musimy się martwić, że nasze usta wyglądają niekorzystnie. Podczas aplikacji warto skorzystać z lusterka, ponieważ przy tej intensywności kolorów, nie powinniśmy ryzykować malowaniem na wyczucie. Błyszczyki dostępne są w bogatej gamie kolorystycznej i na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Dzięki niebanalnemu wyglądowi, mogą stać się idealnym prezentem dla przyjaciółki, mamy, czy siostry. Polecam!

Co sądzicie o tych kolorach?


czwartek, 12 grudnia 2013

Pomysł na prezent i nie tylko: "Poradnik perfekcyjna pani domu"

Cześć! :)
Święta zbliżają się wielkimi krokami i pewnie w Waszych głowach rodzą się pomysł na prezenty dla najbliższych. W dzisiejszym wpisie, chciałam bym dać Wam małą podpowiedź co do prezentu książkowego. Uważam, że książka zawsze była, jest i będzie dobrym prezentem. Jest czymś do czego po latach wrócimy z uśmiechem, co będzie mogło być zawsze z nami, niezależnie od tego w jakim krańcu świata się znajdziemy. Książka, którą dziś Wam polecę może być przykładem świetnego prezentu na całe życie dla naszych najbliższych, ale też dla nas. Chodzi mi o książkę "Poradnik perfekcyjna pani domu".


Program "Perfekcyjna pani domu" już od dłuższego czasu możemy oglądać na kanale TVN. Prowadzi go pani Małgorzata Rozenek. Osobiście zawsze imponuje mi perfekcyjnie zrobionym makijażem i fryzurą. Nie znam jej osobiście, ale czytając z nią kilka wywiadów, wydaje mi się, że jest fajną babką.
W książce znajdziemy rady, które pojawiły się w programie telewizyjnym, ale też zupełnie nowe rzeczy.

Książka kosztuje 49 złotych i 90 groszy. Egzemplarz, która ja mam , został kupiony w cenie promocyjnej 37 złotych. Płacimy za twardą okładkę, piękne wydanie i ponad 200 stron cennych rad. Na całość składa się 13 rozdziałów, z których 10 jest typowo poradnikowychMamy rozdział o: sprzątaniu, przedpokoju, kuchni, jadalni, salonie, sypialni, garderobie, pokoju dziecięcym, łazience, balkonie i tarasie, oraz na końcu znajduje się słowniczek. 
Podoba mi się początek książki, w którym pani Małgorzata pisze o swoich początkach bycia perfekcyjną panią domu.  Moją uwagę przykuły też zdania na końcu książki, a mianowicie:

"Sprzątanie nie jest celem. Celem jest ciepły, przytulny dom dla ciebie i twoich bliskich oraz dla przyjaciół, których zechcesz gościć"

Moim zdaniem są to bardzo ważne słowa. Bo przecież nie chodzi o to, żeby nasze życie kręciło się tylko w okół sprzątania. Kluczem jest dobra organizacja i wiedza. A przede wszystkim stworzenie w domu takich warunków, które sprawią, że nie będziemy chcieli z niego wychodzić. 

Przejdźmy teraz do omówienia pokrótce treści książki. Dominuje w niej mnóstwo opisów i zdjęć. Obawiałam się, że zdjęcia bedą  przeważały nad treścią. Na szczęście tak nie jest. Są one bardzo subtelne i nie przeszkadzają w odbiorze książki. Tworzą świetne uzupełnienie przekazywanych rad.



 
Z książki dowiemy się m.in: jak zorganizować sobie sprzątanie, co powinniśmy robić codziennie, raz w tygodniu, raz w miesiącu, a co sezonowo. Przeczytamy o produktach, który zastąpią nam chemiczne środki do czyszczenia. Wśród nich znajduje się np.cytryna, sól , czy też mleko.


Dowiemy się jak prawidłowo przechowywać żywność i jakie akcesoria przydatne są w kuchni.


Przeczytamy bardzo przydatne rady dotyczące wybawiania trudnych plam i dekorowania naszego domu na różne okazje.


Znajdziemy listę symboli ze wskazówkami dotyczącymi prania. Dowiemy się jak dbać o nasze ubrania, jak składać koszulę, czy też prześcieradło z gumką.


W książce znajdą też coś dla siebie miłośniczki kosmetyków. :) W książce znajdziemy rady co do przechowywania i trwałości szminek, czy też perfum.

Nie jest możliwe, abym pokazała Wam wszystkie cenne rady, które znajdują się w książce. Myślę jednak, że ta mała namiastka, którą tu widzicie wystarczy, aby zobaczyć jaką kopalnie wiedzy znajdziemy w tym poradniku.
Książka jest pięknie wydana, a treść napisania jest w sposób bardzo przystępny. Poradnik może stać się świetnym prezentem dla każdego niezależnie do wieku. Każdy znajdzie w nim coś, co pomoże mu w codziennym życiu. Uważam, że książka może być pozycją przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Znajdują się w niej rady, która przydadzą nam się zawsze. Nie jest to pozycja skierowana tylko dla bałaganiarzy. Książka kryje w sobie rady, które przydadzą się nawet najbardziej doświadczonym panią domu.

Bardzo polecam Wam  tę książkę. Warto kupić ją bliskim, lub sobie. Piękne wydanie, kryje w sobie skarbnicę wiedzy, dotyczącą naszego codziennego domowego życia.

Co sądzicie o tej książce? Zdradźcie też, jakie prezenty Wy kupicie w tym roku swoim najbliższym. :)

Życzę Wam udanych przygotowań do świąt! :) :)

piątek, 6 grudnia 2013

Ulubione kosmetyki mojej mamy: nowoście w jej kosmetyczce.

Witam Was w tym wyjątkowym dniu!
Są Mikołajki, a do tego w moim mieście jest już prawdziwa zima. Ponieważ Święta zbliżają się wielkimi krokami, pewnie myślicie już o zakupie prezentów. Mam nadzieję, że mój dzisiejszy wpis, trochę Wam w tym pomoże. Oto kolejna odsłona serii, która jakiś czas temu pojawiła się na moim blogu: "Ulubione kosmetyki mojej mamy". Dziś pokażę Wam nowości w kosmetyczce mojej mamy. Produkty, które dostała ode mnie lub kupiła z mojego polecenia. Myślę, że znajdziecie wśród nich produkty, dla siebie, ale też dla swoich mam, babć,czy innych bliskich osób, niezależnie od wieku.



Sally Hansen, Insta-Dri,Top Coat- ten produkt, pewnie kojarzycie już z  mojego bloga. Łączy on w sobie zalety nabłyszczacza i utrwalacza. Do tego sprawia, że lakier szybciej wysycha. Kosztuje około 24 złotych.

Avon, Ultra Colour- oto szminka, która jednocześnie pielęgnuje nasze usta, ale też dodaje im koloru i blasku. Jest więc idealna właśnie w okresie zimowym, ponieważ nie wysusza ust. Moja mama jest posiadaczką koloru Sparking Nude, czyli beżu z dodatkiem mieniących się srebrnych drobinek. Drobinki nie migrują po naszej twarzy w ciągu dnia i nie tworzą też dyskotekowego efektu. Szminka sprawdzi się zarówno do makijażu dziennego i wieczorowego. Trwałość jest całkiem dobra, jak na tego typu produkt. Kosztuje około 25 złotych.


Maybelline, Color Sensational- jest to nawilżająca szminka do ust, która nadaje im kolor i połysk. Podobnie jak szminka opisywana wyżej, sprawdzi się na naszych ustach także zimą. Moja mam polubiła kolor 720 Mocha Muse, czyli beż, przełamany odrobiną różu. Jak na produkt nawilżający i koloryzujący, trwałość jest naprawdę ok. Szminka nadaje połysk ustom, ale nie ma w sobie drobinek. Kosztuję trochę więcej niż 20 złotych.


Avon, Super Shock, gel eyeliner- jest to żelowa kredka do oczu o głębokim i trwałym kolorze. Z łatwością namalujecie nią dowolne kreski. Moja mama najbardziej lubi czarne kreski, dlatego jej kredka ma kolor o nazwie: black. Kredka kosztuje około 18 złotych.

Maybelline, Color Tattoo, 24 hr- jest to produkt, który można stosować na kilka sposobów. Może być np. bazą pod cienie lub samym cieniem. Jest bardzo trwały i pięknie rozświetla, oraz przyciemnia oko. Do jego aplikacji świetnie sprawdzają się palce. Moja mama jest posiadaczką koloru, który myślę, że spodoba się większości z Was: 35- on and on bronze. Kosztuje około 25 złotych.

Urban Decay, eyeshadow- oto cień, który uwielbiam i ja i moja mama. Jego aplikacja to sama przyjemność, jest trwały i świetny jakościowo.Mi udało się go kupić za mniej niż 20 złotych w outelcie kosmetycznym. Sama posiadam też inne kolory tych cieni. Kolor mojej mamy to YDK, czyli rozświetlający brąz.


Tołpa, Dermo Face Hydrativ, nawilżające serum odprężające- i na koniec produkt przeznaczony do pielęgnacji. Moja mama jest posiadaczką cery suchej i używa go na noc. Jego niewielka ilość wystarczy, aby można było go zaaplikować na całą twarz. Dodatkowo zawiera pipetę, która dozuje produkt. Konsystencja jest dość lejąca. Serum pachnie bardzo przyjemnie i szybko się wchłania. Ładnie nawilża i wygładza buzię. Kosztuje około 30 złotych.

Zapraszam do przeczytania wcześniejszych wpisów z serii "Ulubione kosmetyki mojej mamy":
klik.
A także do serii "Ulubione kosmetyki mojej babci":
klik.

Dajcie znać czy podoba Wam się seria "Ulubione kosmetyki mojej mamy". Pochwalcie się też, czy odwiedził Was Mikołaj. A przede wszystkim dajcie znać, czy wszystko u Was w porządku w związku z nadejściem zimy i silnym wiatrem.
Trzymajcie się! Pa! ;*


sobota, 30 listopada 2013

Ulubieńcy listopada 2013

Serwus!
Dziś ostatni dzień listopada, a więc jest  to idealna okazja, abym zaprezentowała Wam kosmetyki, które polubiłam w tym miesiącu. Zapraszam do czytania i oglądania! ;)



Babydream fur Mama, Wohlfuhl-Bad, Balsam do kąpieli- co prawda jest to produkt przeznaczony dla mam, ale myślę, że każdy z nas powinien być z niego zadowolony. Jest to produkt, który jednocześnie myje i pielęgnuje nasze ciało.  Ładnie je nawilża i odżywia, a wszystko to w cenie około 10 złotych. Sprawdzi się u osób, która nie lubią , bądź nie mają czasu na nawilżanie swojego ciała po kąpieli czy prysznicu.  Balsam ma dość specyficzny zapach, który nie każdemu przypadnie do gustu. To świetnie rozwiązanie dla przyszłych i świeżo upieczonych mam, ale też dla wszystkich, którym brakuje czasu i ochoty, aby zadbać o skórę.

Bielenda, Aromatherapy, Olejek do kąpieli, mandarynka + werbena, Harmony- do wyboru mamy kilka wersji zapachowych produktu. Olejek pielęgnuje nasze ciało, a także umila kąpiel- pianą i zapachem. Jego promocyjna cena wynosi 12-13 złotych. Regularna około 17 złotych. Jest idealny do relaksującej kąpieli po ciężkim dniu w pracy, czy na uczelni.

Sahar, olejek migdałowy- używam go do pielęgnacji swoich włosów. Zapłaciłam za niego 12 złotych i 50 groszy w Złotych Tarasach w Warszawie. Lekko go podgrzewam i wsmarowuje w swoje włosy, które go uwielbiają. Pięknie błyszczą, ładnie się rozczesują i są odżywione.

Echosline, Colour up, Maska Castano- oto produkt, który można kupić w sklepach i hurtowniach fryzjerskich. Jego zadanie to odświeżenie naszego naturalnego lub farbowanego koloru, oraz odżywienie włosów. Ja posiadam wersję do włosów kasztanowych, bo właśnie na taki kolor pofarbowałam swoje włosy kilka tygodni temu. Dzięki używaniu tej maski cały czas mogę cieszyć się ładnym kolorem i pięknie wyglądającymi włosami. Maseczkę nakładamy na 3-5 lub 15 minut  po  umyciu włosów i spłukujemy. Kosztuje około 30- 35 złotych.

L'biotica, Lip Therapy, Ochronny balsam do ust- świetny produkt, który chroni nasze usta zarówno przed mrozem jak i promieniami słonecznymi. Możemy go stosować i latem i zimą. Świetnie natłuszcza i pielęgnuje nasze usta. Kupiłam go w promocji za 5 złotych.

Catrice, Absolute Nude, paletka do makijażu- o tej paletce pisałam już tutaj: klik. W cenie 20 złotych, mamy 6 dobrych jakościowo cieni w neutralnych kolorach dla każdego i na każdą okazję.


Nivea, krem przeciwzmarszczkowy pod oczy- kupiłam go za około 11 złotych w promocji, jego regularna cena wynosi około 13 złotych. Głównie zależało mi na nawilżeniu skóry w okół moich oczu. Krem delikatnie nawilża i wygładza skórę.

Ingrid, Nail Polish- o tych lakierach pisałam tutaj: klik. Obecnie mam dwa kolory 411-beż, oraz 324- brąz. Było to moje ulubione zestawienie kolorystyczne z tego miesiąca. Lakiery kosztują 3 złote, a są naprawdę trwałe i piękne błyszczą.


Maybelline, Super Stay 10 h, tint gloss- oto trwała pomadka-błyszczyk do ust, który ich nie wysusza. Kosztuje około 25 złotych. Daje piękny głęboki kolor i połysk na ustach. Połysk z czasem znika, ale kolor pozostaje na bardzo długo. Mój kolor 190 Forever Beryy, czyli dość ciemna czerwień.

Catrice, Camouflage cream- za 13 złotych mamy produkt, który rewelacyjnie kryje. Jest to świetny korektor, a właściwie prawdziwy kamuflaż. Jego konsystencja nie sprawia problemu podczas aplikacji i nie obciąża też zbytnio skóry. Dostępny jest w trzech kolorach. Ja posiadam ten najciemniejszy.

Już dziś zapraszam Was na wpis, który pojawi się za miesiąc. Zaprezentuje w nim moje ulubione produkty z całego roku! Nie mogę się doczekać! Witam też, wszystkich nowych czytelników, których w tym miesiącu przybyło. Dziękuję, że jesteście! :)  


piątek, 29 listopada 2013

Ingrid, Nail Polish numer 411 i 324

Cześć!
Macie czasem ochotę na jakiś szczególny kolor lakieru do paznokci? Ja tak.  Ostatnio dość często dopadają mnie takie "zachcianki". W tym miesiącu marzył mi się jesienny duet na paznokciach, w kolorach stonowanych, jakby przybrudzonych, nieco ciemniejszych. Oto on:


Tak wyglądały moje paznokcie, przez niemal cały listopad. Malowałam je lakierami marki Ingrid w kolorach: 324- brąz i 411-beż. Jeden lakier kosztuje około 3 złote. 
Jakoś lakierów, jest zaskakująco dobra. Aplikacja jest raczej bezproblemowa, a czas schnięcia naprawdę szybki. Co do trwałości, również zasługuje ona na ogromny plus. Na zdjęciach widzicie moje paznokcie po 4 dniach od malowania. Do tego lakiery na paznokciach bardzo ładnie błyszczą. Nie odpryskują, a jedynie ścierają się na końcówkach.
Lakiery występują  w wielu kolorach, więc na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Wydając niewiele, możemy stać się właścicielkami naprawdę dobrego produktu, przeznaczonego do malowania naszych paznokci. ;)

A jakie kolory królowały w tym miesiącu na Waszych paznokciach?