poniedziałek, 30 lipca 2012

Ulubieńcy lipca 2012

Dzień doberek!
Kolejny wakacyjny miesiąc mija, więc czas na... ulubieńców!
Ale zanim poczytacie o produktach, to chciałabym serdecznie powitać wszystkich nowych czytelników! Ciesze się, ze mną jesteście i mam nadzieję, że zostaniecie na dłużej! ;)


Eucerin, Aguaporin Avtive, Odświeżający krem nawilżający Light do skóry normalnej i mieszanej.
Poleciła mi go Pani na dermo-konsultacjach w aptece. Jego regularna cena waha się między 50, a 60 złotymi. W tej cenie zdecydowanie go nie polecam. Mi udało się go kupić na promocji za 30 złotych. Ładnie nawilża, szybko się wchłania, nadaje się pod makijaż, może być stosowany i na dzień i na noc.Skóra się po nim nie błyszczy, a wygląda bardzo ładnie. Tak więc jest bardzo lekki i dobrze nawilża, ale nic poza tym, wiec nie ma sensu wydawać na niego 60 złotych.Warto wspomnieć, że ma w sobie składnik, który otrzymał nagrodę Nobla w dziedzinie chemii.

Vichy, Normaderm, Żel głęboko oczyszczający.
Za moją 400 ml butlę zapłaciłam 34 złote. Żel dobrze się sprawdzi u osób z cerą tłustą i mieszaną, na której często pojawiają się niemiłe ''niespodzianki". Jest bardzo wydajny i kupujemy go w opakowaniu z pompką. Czasem stosuje go codzienne przez jakiś czas, a czasem raz w tygodniu itp. Bardzo dobrze oczyszcza, pomaga w pozbyciu się wszelkich zaskórników i pryszczy, oraz zapobiega pojawianiu się nowych. Zmywa resztki makijaży i naprawdę robi wiele dobrego dla naszej cery.

Herba Studio, Balsam do paznokci 2x5
Kosztuje około 7- 10 złotych. Ma wzmocnić paznokcie, zapobiegać rozdwajaniu, wspomóc ich wzrost i odżywić. Ma dość suchą i twardą konsystencję, które rozpuszcza się pod wpływem ciepła, gdy wcieramy go w paznokcie.  Dobrze radzi sobie z odżywieniem paznokci i poprawą ich ogólnego stanu. Nie zdziała cudów, ale jest bardzo przydatny w pielęgnacji.

My secret, Dwustronny szklany pilniczek
Kosztował około 10 złotych. Kupiłam go, ponieważ mój stary z Rossmana miał mały wypadek. Już od jakichś 3 lat bez przerwy używam szklanych pilniczków i muszę powiedzieć, że ten z My secret jest naprawdę dobry i sprawdza się na moich paznokciach.



Catrice,  Revoltaire, Smokey Eyes Palette
Pisałam o niej  tutaj. Jest o zestaw 3 cieni i jednego eye-linera w cenie 20 złotych. Mówiąc krótko, paletka jest fenomenalna i warto ją mieć.

Maestro, pędzel do różu 120 rozmiar 20
Dostałam go od mojej przyjaciółki na urodziny i go uwielbiam. Nadaje się zarówno do nakładania różu jak i bronzera. Jest cudowny i naprawdę ułatwia robienie makijażu. Wykonany jest z naturalnego włosia, jest bardzo miękki i dobrze się myje. Nie znam jego ceny.

Ce Ce, Salon, Profejsonalna odżywka z wyciągiem z alg morskich
Za litrową butelkę tej odżywki zapłacimy w promocji 19 złotych. Regularna cena produktu to 25-30 złotych. Ja swoją odżywkę kupiłam kilka miesięcy temu w SupherPharm. Zauważyłam, że ostatnio odżywki te w nowych opakowaniach i innych wersjach pojawiły się również w Naturze. Odżywka jest idealna dla osób, które chcą zadbać o włosy, a nie mają na to czasu. Wystarczy ją trzymać na włosach przez 3 minuty.Produkt ten nie zdziała cudów, ale ładnie nawilży, nabłyszczy i odżywi włosy ot tak na co dzień. Odżywka jest bardzo wydajna i myślę, że można ją kupić w naprawdę dobrej cenie i to za 1 litr!.

Palms, żel chłodzący po opalaniu
Jak dobrze wiecie lipiec w tym roku przyniósł naprawdę wysoki temperatury, a ja musiałam bardzo dużo czasu spędzić na powietrzu wykonując różne prace. Starałam się chronić przed słońcem, ale przebywając na dworze nawet przez 10 godzin, trudno o dobrą ochronę  i trochę się spaliłam. Szczególnie ucierpiały moje plecy, ale dzięki temu produktowi, skóra mi nie zeszła, a opalenizna została. Żel kupiłam w ubiegłym roku nad morzem i nie widziałam go sklepach kosmetycznych w okolicach mojego miasta. Zapłaciłam za niego 12 złotych, podejrzewam, że można go nabyć taniej, bo jak wiadomo tego typu produkty nad morzem kosztują więcej. Żel zawiera aloes i  panthenol, dzięki czemu chłodzi , łagodzi oparzenia i nawilża. Naprawdę świetny produkt!

Joko, Marrakech dream, błyszczyk do ust
Mam kolor J 94, czyli taki nude. Cena to 10-11 złotych. Błyszczyk ma w sobie maleńkie drobinki, które w ogóle nie są widoczne na ustach. Ma kremową konsystencję i utrzymuje się jak na błyszczyk przystało, przez jakąś godzinkę. Jest naprawdę dobry, z tym że wyciągając aplikator jest na nim zdecydowanie za dużo produktu, dlatego trzeba uważać przy nakładaniu, aby nie przesadzić.

Avon, pachnąca mgiełka do ciała, Fiołek i Liczii.
Kosztuje około 10 złotych i świetnie spisuje się w upalnie dni. Odświeża i ma delikatny zapach. Jak na tego typu produkt ma niezłą trwałość i możemy ją śmiało wrzucić do torebki.

Oto moi ulubieńcy, dajcie znać co o nich myślicie.
Napiszcie mi też proszę , czy u Was wszystko w porządku po przejściu tych burz, trąb powietrznych i innych nie przyjaznych zjawisk pogodowych.


niedziela, 29 lipca 2012

Wibo, extreme nails, candy pastels trend, nr 422

Witam Was bardzo gorąco!
Jest przed 7 a na termometrze za oknem już 25 stopni. Prawdziwe upalne lato!
Ale dziś nie o tym. Chciałabym Wam pokazać jeden z moich imieninowych prezentów, a mianowicie.... lakier do paznokci oczywiście :)

 Piękny pastelowy pomarańcz/ łosoś super wygląda na opalonych dłoniach. I jak na pastelowy odcień, to extra kryje .
Już wielokrotnie pisałam, że lakiery z Wibo są bardzo dobre. Ten na pewno nie sprawił, że zmieniłam zdanie. Jest to kolorek numer 422. Lakiery te kosztują około 6 złotych. Dobrze się trzymają i ładnie błyszczą.



Jak Wam się podoba taki kolorek?
Zapraszam na kolejny wpis z ulubieńcami lipca, a potem kolejny odcinek ,,W roli głównej..." Wyczekujcie! ;)

wtorek, 24 lipca 2012

Kącik dobrej rady część 1

Serwus !
Wpadłam na pomysł, nowej serii wpisów na moim blogu, której tytuł widzicie wyżej. Jeśli spodoba Wam  się nowa seria, zamierzam umieszczać w niej sprawdzone i przydatne rady do wykorzystania w pielęgnacji ciała, gotowaniu, czy nawet sprzątaniu. Po prostu w codziennym życiu. Będzie o tym jak zrobić coś z niczego, jak wykorzystać produkt, który się nie sprawdził itp.
W części 1 znajdziecie:
- przepis na peeling do dłoni, stóp, kolan i łokci
- przepis na odżywczą maskę do dłoni, stóp, kolan i łokci
- sposób na nawilżone i rozjaśnione dłonie i paznokcie
- propozycje zastąpienia bibułek matujących, papierem do pieczenia.

PEELING DO DŁONI, STÓP, KOLAN I ŁOKCI
Składniki: oliwa z oliwek (może być też inna) i sól

Tutaj nie ma konkretnych proporcji, wszystko zależy od tego jaką konsystencje peelingu chcecie uzyskać. Do miseczki z oliwą z oliwek wsypcie sól. Tak przygotowana mikstura świetnie złuszcza, ale też nawilża i odżywia skórę. :)

MASKA DO DŁONI, STÓP, KOLAN I ŁOKCI
Składniki: sok z cytryny, miód, oliwa z oliwek

Po peelingu warto nałożyć odżywczą maseczkę. Do 2 łyżek oliwy z oliwek, dodajcie 3 łyżeczki miodu i 1 łyżkę soku z cytryny. To wszystko mieszamy i nakładamy na wybrane miejsce. Warto owinąć to miejsce folią spożywczą, aby zapobiec zabrudzeniom i wzmocnić działanie maseczki. Maseczka powinna pozostać na skórze około 15 minut, a następnie trzeba ją spłukać.

NAWILŻANIE I ROZJAŚNIANIE  DŁONI I PAZNOKCI
Składniki: oliwa z oliwek, cytryna

Do miseczki z oliwą z oliwek dodajemy 1 lub 2 łyżeczki soku z cytryny i moczymy w tym dłonie. Skóra będzie nawilżona, a paznokcie delikatnie wybielone. Zabieg powinien trwać około 15 minut.

BIBUŁKI MATUJĄCE Z PAPIERU DO PIECZENIA

W kryzysowych sytuacjach sklepowe bibułki matujące możecie zastąpić papierem do pieczenia. Wystarczy wyciąć dowolny kawałek papieru i przyłożyć go do twarzy. Naprawdę działa!

Koniecznie dajcie mi znać, czy podobają Wam się tego typu wpisy. Buziaki ;*



niedziela, 22 lipca 2012

Dominika idzie na wesele :)

Hej, hej! :)
Jak wiecie, często wykonuję makijaż i maluję paznokcie dziewczynom na różne okazje. Niestety ciężko mi namówić wiele z nich do pokazania twarzy na moim blogu. Wczoraj malowałam swoją przyjaciółkę Dominikę, która już kiedyś gościła na moim blogu. Pozwoliła mi na zrobienie kilku zdjęć i zamieszczenie ich na blogu. Dziękuję kochana! :*



Tym razem miałam nie lada zadanie, bo musiałam przeobrazić się też w fryzjerkę, którą nie jestem. Zawsze bliżej mi było do wizażystki niż fryzjerki, no ale zgodziłam się wyczarować coś na głowie przyjaciółki. Dominika ma cienkie, ale bardzo długie proste włosy, które nie lubią się kręcić. Jednak jej zamarzyły się delikatne, naturalne fale. W ruch poszło dużo pianki, lakieru i lokówka. Oto co wyszło:



Na buzi Dominika ma swój podkład z AA matujący. Zapragnęła mieć na oczach, niebieskie cienie. Użyłam mojej paletki ColousWorks London, do tego czarna kredka  z  Essence- I love rock,  tusz z Wibo- false lash maximum volumne, a na policzkach Essence- marble mania blush. Na ustach odrobina błyszczyku z Ingrid- No limits color.



Makijaż prosty, ale na Dominice wygląda fenomenalnie. Ponieważ zwykle rzadko się maluję (chyba, że ją do tego namówię) dla niej jest  dość mocny i wygląda zupełnie inaczej niż zwykle.




Dziś czekam na relację z imprezy. Mam nadzieję, że bawiła się świetnie, fale się trzymały, a makijaż nie spłynął. :)
Mam nadzieję, że we wrześniu pokażę Wam kilka moich makijaży, ponieważ będę malować kilka dziewczyn i jedną z nich już delikatnie proszę, aby zgodziła się zagościć na blogu. ;)


A dziś czeka mnie miły dzień, ponieważ mamy 22 lipca- imieniny Magdaleny! :)

środa, 18 lipca 2012

Veet, krem do depilacji w sprayu

Cześć!
Od razu na początku powiem Wam, że produkt, który dziś Wam przedstawię to bubel. Do firmy Veet miałam zaufanie, jednak niestety akurat ten produkt u mnie się nie sprawdził. Jak wiecie, używam kremów do depilacji już od kilku lat. Wiem czego mogę  się spodziewać, wiem jak taka depilacja wygląda, znam jej plusy i minusy.
Jakiś czas temu w Rossmanie skusiłam się na kupno kremu do depilacji w sprayu za około 19 zł. Regularna cena wynosi około 30 złotych. Nie przeczytałam wcześniej opinii na temat tego produktu. Żeby było śmieszniej również moja mama kupiła ten krem, tego samego dnia.



Pierwsze użycia kremu były naprawdę super. Depilacja odbyła się przede wszystkim szybciej i łatwiej. Krem usunął wszystkie włoski, a skóra była ładnie nawilżona. Czas odrastania włosków był taki sam jak w przypadku tradycyjnego kremu, czyli 2-5 dni, w zależności od tego jakie mamy włoski. Niestety przy 3 użyciu, naciskając spray produkt się z niego nie wydobywał. Pomyślałam, że to jakaś wada akurat tego opakowania. Sięgnęłam więc po krem, który kupiła moja mama. Tutaj już przy pierwszy użyciu nie mogłam wydobyć produktu z opakowania.



Tak więc, choć pomysł na krem w sprayu jest super, to coś tutaj jednak nie gra. Produkt jest drogi, a niewydajny i do tego nie można go używać, przez wadliwy spray.

Dajcie mi znać, czy miałyście styczność z tym produktem i jakie są Wasze odczucia.

niedziela, 15 lipca 2012

Catrice, Revoltaire, Smokey Eyes Palette

Cześć :)
Jeszcze w czerwcu, dzień lub dwa przed swoimi urodzinami, zrobiłam sobie mały prezent. Kiedy weszłam do Natury, zobaczyłam nową serię limitowaną w szafie Catrice. W oko wpadła mi paletka cieni, którą dziś Wam przedstawię.



Paletka występowała w dwóch wariantach kolorystycznych z zielenią i szarością, bądź beżem i różem. Wybrałam drugą opcję. Cienie ukryte są w bardzo ładnym plastikowym opakowaniu. Płacimy około 20 złotych za 3 cienie i 1 eye-liner, który należy aplikować na mokro. Dodatkowo opakowanie zawiera duże lusterko i aplikator, który muszę przyznać używam, właśnie do nakładanie eye-linera.


Cienie bez użycia bazy wytrzymują  na powiekach cały dzień. Przetestowałam je zarówno kiedy na dworze temperatura przekraczała 30 stopni jak i kiedy padał deszcz. Nie obsypują się, nie rolują, mają bardzo dobrą pigmentacje i są naprawdę łatwe w użyciu. Nawet mniej wprawione dziewczyny, będą potrafiły zrobić sobie za pomocą tych cieni, piękny makijaż oka. Są łatwe do zmycia i nie podrażniają oczu.

Polecam Wam tą paletkę. Cena jest całkiem ok, a jakość bardzo dobra. :)

Kupiłyście coś z tej limitowanki?

środa, 11 lipca 2012

Tanie i dobre, dobre i tanie część 6

Hej :)
Dziś pokażę Wam kolejne produkty, które mimo swojej niskiej ceny, są dobrej jakości, dlatego chce je Wam polecić.



Catrice, pędzelek do eyelinera w żelu- a właściwie dwa pędzelki- zgięty i ścięty. Kosztował około 15 złotych, a zapakowany był w solidne opakowanie, które możemy użyć wielokrotnie. Bardzo dobrze się myje i nie gubi włosia. A co najważniejsze pomaga namalować piękna kreskę. :)

For Your Beauty, pędzel do różu- możecie go kupić w Rossmanie za około 14 złotych. Mam go już 2 lata i na pewno jeszcze mi posłuży. Używam go do nakładania różu lub bronzera. Jest  dość miękki i ładnie się myje nie tracąc kształtu. Zaczyna już z niego wypadać włosie, ale nadal lubię z nim pracować.

For Your Beauty, pędzel do nakładania cienia- również do kupienia w Rossmanie za około 7 złotych. Jest dość sztywny, ale świetnie sprawuje się do nakładanie cieni. Dobrze się myje, nie gubi włosia i nie traci kształtu. Jest naprawdę świetny w tej cenie.

Podsumowując mój opis tych pędzli. Nie są to pędzle dla profesjonalistów, ale posłużą idealnie do codziennego domowego użytku. Sprawdzą się zarówno u początkujących jak i bardziej doświadczonych dziewczyn. Czasem nie warto wydawać masy pieniędzy na pędzle, te tańsze mogą sprawdzić się całkiem dobrze. :)

Wibo, False Lash Maximum Volumne Mascara- czyli pogrubiający, dający efekt  sztucznych rzęs tusz za 10 złotych. Zawsze sceptycznie podchodziłam do tańszych tuszy do rzęs i nie wiem czemu skusiłam się właśnie na ten. Choć moim ulubieńcem jest cały czas tusz z Loreala to ten, który dziś Wam przedstawiam jest naprawdę dobry. Ładnie pogrubia i wydłuża rzęsy. Idealny do codziennego makijażu. Utrzymuje się cały dzień i nie rozmazuje się nawet, gdy pada deszcz. Oczywiście nie oczekujmy od niego cudów, ale w tej cenie jest naprawdę godny polecenia. Na zdjęciu widzicie jak tusz zachowuję się na moich rzęsach. Przepraszam, że nie jest dobrej jakości.



Pease, Milky Lips, mleczny balsam do ust- jego cena waha się między 10-13 złotych. Posiadam dwa kolory  601 i 606. Na ustach wygląda pięknie. Ma przyjemną, niezbyt gęstą konsystencje, a mimo to długo utrzymuje się na ustach.  Lśni i dodaje im uroku. Jednocześnie nawilża je i chroni. To świetne połączenie błyszczyka z balsamem, odżywiającym nasze usta. Warto spróbować!

To wszystko na dziś. Dajcie znać, czy używałyście tych produktów.

niedziela, 8 lipca 2012

W roli głównej... Agnieszka odc.2

Witam Was bardzo gorąco!
Dziś zapraszam Was na 2 odcinek serii ,,W roli głównej". Jest mi bardzo miło, że mój pomysł przypadł Wam do gustu. Mam nadzieję, że Was nie zawiodę i wywiady będą coraz lepsze. :)

Dziś w roli głównej... Agnieszka, prowadząca blog agusiak747.blogspot.com/.

Jest uroczą blondynką, która łamie stereotypy. Kolor różowy nie jest jej ulubionym i nie obce są jej ostrzejsze brzmienia muzyczne. Niemal w tym samym czasie rozpoczęłyśmy przygodę z internetowym światem kosmetycznym . Niestety nie prowadzi już kanału na yt, ale za to jej blog ma mnóstwo wiernych czytelników. Jej duże zielone oczy, wyglądają pięknie w każdym makijażu. Poznajcie Agusiak747 :)



Część 1 kilka pytań prywatnych

- Obecnie studiujesz język angielski. Czym chciałabyś się zajmować po skończeniu nauki?
Na pewno językami. Ogólnie mam plan, żeby po filologii angielskiej studiować filologię szwedzką. Nie wiem, co z tego wyjdzie, ale jeżeli nadal będę mieć zapał, to podejmę się tego. Obecnie studiuję w Kolegium Nauczycielskim, co oznacza, że mam z góry narzucony zawód – może będę w nim pracować, może spróbuję sił w tłumaczeniach :)

- Wielokrotnie podkreślasz, że kochasz  Szwecję. Co Cię w niej urzekło?

Urzekło mnie niemalże wszystko. Jak już nieraz mówiłam – Szwecję pokochałam przez muzykę, bo słucham bardzo wielu zespołów z tego kraju. Potem tam pojechałam na festiwal muzyczny i spodobało mi się to miejsce. Ogólnie byłam w 9-ciu miastach w Szwecji – w każdym było coś fajnego. Jednak oczywiście największą miłością darzę Sztokholm.

- Chciałabyś się tam kiedyś przeprowadzić na stałe?
Chciałabym, jednak wiem, że raczej tego nie zrobię. Kocham Szwecję, ale myślę, że wyląduję gdzieś bliżej rodzinnego miasta – czyli pewnie w Niemczech, haha :D

- Wiem, że muzyka to również coś co lubisz. Myślałaś kiedyś, by zacząć tworzyć własną?
Oj, myślałam milion razy! I przy okazji miałam milion zespołów, jednak żaden nie wypalił. Teraz jestem niby w zespole mojego faceta, jednak nie wiem co z tego wyjdzie. Mam tam grać na klawiszach, jednak słaba w tym jestem... na początek można spróbować ;)

- Jest coś co chciałabyś w sobie zmienić?
Jeżeli chodzi o wygląd to na pewno opadające powieki – nie cierpię ich. A o charakter – hmmm, chciałabym być mniej leniwa i umieć się szybciej zmotywować.


Cześć 2 kilka pytań urodowo-modowych

- Jeszcze kilka tygodni temu, oprócz bloga, prowadziłaś też swój kanał na yt. Brakuje Ci nagrywania filmików?
Trochę mi brakuje, jednak chyba nie na tyle, żeby znów to zacząć robić. Wydaje mi się, że jest wiele lepszych dziewczyn, jeżeli chodzi o filmy na YT. Poza tym też nie miałam ostatnio pomysłów na filmy, nie chciało mi się kręcić w kółko tego samego ;)

- Kiedy odkryłaś ten youtubowy i blogowy świat kosmetyczny?

Stosunkowo niedawno. W sumie zaczęło się to tak, że jakiś rok temu szukałam jakiejś recenzji, wpadłam na YT, obejrzałam kilka filmików w tym stylu i stwierdziłam, że fajnie by było samemu coś takiego robić ;) Niemalże od razu się zdecydowałam.

- Gdybyś mogła stworzyć własną linię kosmetyków, to jakie produkty wprowadziłbyś na rynek?
Pewnie tysiąc wersji peelingów do ciała – peelingi to coś, co kocham, zdecydowanie ulubiony rodzaj kosmetyków. Zawsze, kiedy jestem w drogerii to ich mała różnorodność i zapachy trochę mnie rozczarowują. Gdybym miała mieć linię kosmetyków, to pewnie utworzyłabym różne rodzaje peelingów w przeróżniastych zapachach, i najlepiej żeby były łatwo dostępne :D

- Co jest dla Ciebie absolutną zbrodnią w makijażu?
Nie wiem, czy jest coś takiego... każdy maluje się jak mu się podoba, i jak sam potrafi. Chociaż jak widzę dziewczyny z policzkami jak matrioszki, to trochę smutno mi się robi. Sama uwielbiam róże i lubię jak je widać... ale bez przesady ;)

- A po zobaczeniu jakich ubrań i dodatków włącza Ci się alarm?
Hmmm... trudne pytanie. Na pewno za ciasnych/niepasujących na daną osobę. Bardzo mi się nie podoba, jeżeli komuś niezbyt szczupłemu na ulicy wychodzą 'boczki'. Sama je mam, jednak zakrywam, coby nie razić otoczenia.

- Na jaki produkt kosmetyczny nigdy nie wydałabyś bardzo dużych pieniędzy?
Bardzo dużych pieniędzy nie wydałabym na mnóstwo produktów. Weźmy np. lakier do paznokci – nie potrzebuję takiego za 50zł. Czemu? Bo jestem zbyt zmienna... nawet jeśli jakiś lakier za 5zł trzyma mi się 4-ty dzień, to ja mam już ochotę go zmyć ;)

- Co każda kobieta powinna mieć w swojej szafie?
Ponętnego kochanka? :D
A tak poważnie – dobrze leżące dżinsy, marynarkę i czółenka/szpilki.

- A mężczyzna?
Ponętną kochankę? ;)
Koszule. Kocham koszule i uwielbiam mężczyzn w koszulach.

Część 3 kilka pytań tematycznych- Lato

- Czy lato, którym już od jakiegoś czasu możemy się cieszyć to Twoja ulubiona pora roku?
Nieeee,  zdecydowanie nie. Nie cierpię upałów i gorąca. Dla mnie temperatura powyżej 23 stopni to już katorga. Z drugiej strony nie lubię też mrozów ;)

- Jakie masz plany na tegoroczne wakacje?
Raczej bez szaleństw – muszę zrobić prawo jazdy, do pracy nie idę, ale ogłoszę korepetycje z angielskiego, może ktoś się zgłosi. Jeżeli chodzi o jakieś wyjazdy, to możliwe, że skoczymy z moim mężczyzną i znajomymi na weekend do Berlina i na pewno na Woodstock! :)

- Wolisz urlop z rodzinką, czy z przyjaciółmi i znajomymi?
Lubię każdy. Uwielbiam moich rodziców, są bardzo otwarci, tolerancyjni... i wciąż młodzi, więc wyjazdy z nimi to przyjemność. Niemniej jednak, jestem już dorosła i wypad ze znajomymi chyba zyskałby tę przewagę ;)

- Jakie dania kojarzą Ci się z tymi ciepłymi miesiącami?
Truskaaaaawkiii! No i zieminiaki z jajkiem sadzonym :P


Mój ideał mężczyzny to... ktoś, z kim mogę rozmawiać non stop, a nadal nie kończą nam się tematy...
Kiedy jestem sama  w domu to... śpiewam na cały głos, chociaż nie umiem.
Podczas burzy... fajnie uprawia się seks :P
Zakładam sukienkę.... gdy jest ciepło :D


Agnieszko, bardzo Ci dziękuję, że zechciałaś zagościć na moim blogu i odpowiedzieć na kilka pytań ;*

Zdjęcia, które widzicie otrzymałam ze zbiorów prywatnych Agnieszki. :)

Czekam na Wasze komentarze. Już wkrótce kolejny odcinek serii :)

sobota, 7 lipca 2012

Wielka radość i wakacje! :)

Kochani!
Trochę mnie tutaj nie było, ale pewnie niektórzy z Was wiedzą, że 5 lipca zdawałam egzamin licencjacki. Fakt ten spowodował, że codziennie budziłam się przed 5 rano (chyba ze stresu), uczyłam się i do tego doszło jeszcze parę spraw, które zabrały mi mnóstwo czasu.
5 lipca około godziny 14.30 weszłam do sali egzaminacyjnej. Nie obyło się bez wpadek i drżących rąk, ale w rezultacie zdałam egzamin na 5 ;D Było mega gorąco, ale się udało. Po wszystkim świętowałam z całą moją grupą.
Bardzo się cieszę i dzięki temu mam jeszcze większy zapał do prowadzenia bloga ;) Już jutro zapraszam Was na kolejny odcinek ,,W roli głównej...". Tym razem bliżej poznacie agusiak747. Zapraszam! :)

Chwile po otrzymaniu wyników.