piątek, 31 stycznia 2014

Ulubieńcy grudnia 2013 i styczia 2014

Cześć!
Jak co miesiąc, zapraszam Was na wpis, w którym pokazuję Wam i opisuje pokrótce produkty kosmetyczne, które sprawdziły mi się w danym miesiącu. Dziś będzie to połączenie dwóch miesięcy, grudnia ubiegłego roku i stycznia tego roku. Zapraszam! :)


Schwarzkopf, Gliss Kur, Oil Nutrive- za nim wyrażę swoją opinię na temat tego szamponu, mały wstęp. Jakiś czas temu na blogach nastała moda na czytanie składów kosmetyków. Również ja zaczęłam się tym interesować. Szampony Gliss Kur, lubi  moja mama. Czasem więc i ja ich używałam. Jednak, gdy zaczęłam interesować się składami kosmetyków uznałam, że nie jest to dobry szampon. Bo ma SLS- y i inne substancje, które mają nie wiele wspólnego z naturalnymi. Jakiś czas temu jednak zaczęłam rozumieć, że we wszystkim trzeba mieć umiar i nie wszystko co nie jest naturalne jest złe. Do wszystkiego trzeba mieć zdrowy dystans, dlatego znów sięgnęłam po szampon Gliss Kur, którego wcześniej nie używałam. Ma w swoim składa wiele olejków m.in arganowy i macadamia. Idealnie sprawdza się właśnie teraz, gdy nasze włosy potrzebują dobrego nawilżenia i odżywienia, a nie mocnego oczyszczania, które wysusza włosy. Co prawda moje włosy szybko przetłuszczają się u nasady, ale ten szampon, właśnie teraz zimą, nie przyczynia się to tego, że muszę je częściej myć. Włosy są błyszczące, miękkie i zadbane. Za 400 ml szamponu zapłacimy około 13 złotych lub około 10 złotych w promocji.

Lirene Dermoprogram, Tonik nawilżająco-oczyszczający- dobrze oczyszcza skórę z resztek makijażu, czy innych zanieczyszczeń, a do tego dodaje jej blasku i delikatnie ją nawilża. Kosztuje około 12 złotych.

Avon Solution, Winter night- mieszkam na wschodzie Polski i tutaj podczas tegorocznej zimy, nawet w ciągu dnia mieliśmy -20 stopni. Niska temperatura i wiatr nie są dla nas dobre. Szczególnie cierpi na tym nasza skóra. Uważam, że właśnie w tym okresie powinniśmy wybierać kosmetyki o bogatej konsystencji, które dodatkową ochronią, ale też nawilżą i odżywia skórę. Krem z Avonu na zimę w wersji do stosowania na noc, sprawdza się bardzo dobrze. W promocji kosztuje 11 złotych, bez niej trochę więcej niż 20 złotych. Szybko się wchłania, a rano budzę się z miękką, promienną i nawilżoną buzią. Po tym właśnie poznaje, czy dany krem na mnie działa, gdy po przebudzeniu cera wygląda pięknie.

L'oreal Nutri- Gold, Nawilżająca terapia odżywcza pod oczy-  krem kupiłam za mniej niż 30 złotych. Ma gęstą konsystencję, która dość dobrze się rozprowadza. Bardzo ładnie nawilża i wygładza skórę pod oczami.

Nivea, Lip Butter, masło do ust- jestem posiadaczką wersji malinowej, ale dostępne jest też. np. wersja bez zapachu. Masełko bardzo dobrze pielęgnuje usta, nawet podczas największych mrozów. Nie używam go w ciągu dnia, ale codziennie przed wyjściem z domu i przed snem. Opakowanie nie sprzyja temu, abym mogła  je używać kiedy tylko chce. Nie chciałabym nakładać masełka brudnymi rękami, kiedy jestem np. na uczelni i nie zawsze mogę odpowiednio umyć ręce. Dlatego stosuje je właśnie rano oraz wieczorem w domu i moje usta wyglądają pięknie. W promocji można je kupić za około 6 złotych. Cena regularna wynosi około 10 złotych.

Golden Rose Jolly Jewels nr.101- jest to lakier z zeszłorocznej kolekcji, który pięknie zdobi nasze paznokcie. Szczególnie dobrze, prezentuje się na czerni, granacie lub fiolecie. Lakier kryje w sobie pięknie odbijające światło kolorowe ścinki. Kosztuje 10-12 złotych. Pisałam o nim tutaj: klik.


Golden Rose, Carnival 01- jest to lakier z nowej kolekcji. Kosztuje 10-12 złotych. Nie musicie być mistrzyniami  manicure, żeby stworzyć na paznokciach coś oryginalnego. Lakier kryje w sobie mniejsze i większe kółka, które wyglądają bardzo oryginalnie. Więcej możecie zobaczyć tutaj: klik.


Golden Rose, Luxury, Rich Colour-  super, produkt, która daje naszym ustom piękny i długotrwały kolor, oraz połysk. Poświęciłam mu oddzielny wpis, który możecie zobaczyć tutaj: klik. Kosztuje mniej niż 20 złotych.

Ingrid, Eye Liner z brokatem- mam dwa złoty numer 5 i srebrny numer 6. Kosztują 5 złotych i 99 groszy. Sprawdziły się podczas makijaży sylwestrowych, ale też studniówkowych. Pięknie rozświetlają i można ich używać na wiele sposobów.

Catrice, limitowana edycja Feathers & Pearls, eye palette- co prawda paletka ta już nie jest dostępna, ale myślę, że będzie ją jeszcze można dostać na wyprzedażach. Kosztuje około 20 złotych i kryje w sobie 6 błyszczących i dobrze napigmentowanych cieni. Mamy tutaj czernie, szarości, złoto i biel.

MUA, paletka cieni- przyleciała do mnie prosto z Anglii, dzięki uprzejmości mojej koleżanki Kariny. Paletka składa się z 12 matowych, brokatowych i perłowych cieni, które nadają się i do makijażu dziennego i wieczorowego. Pigmentacja jest dość dobra i zależna od koloru cieni. Łatwo się nakładają i długo utrzymują. Paletka kosztuje około 15-20 złotych i jak na tą cenę, jest naprawdę bardzo dobra. Paletka nazywa się Undressed.

Sleek make up, Face Form Palette, paleta do konturowania- świetny produkt, który kosztuje około 30 złotych.  Składa się z bronzera w zimnym, brudnym kolorze, różu, które dzięki złocistym drobinkom, dodaje dziewczęcości i świeżości, oraz rozświetlacza, który daje nam delikatną, satynową poświatę. Pigmentacja tego zestawu, nie pozwoli nam zrobić sobie krzywdy, ale nasza buzia, będzie wyglądać naprawdę dobrze.

Avon, Little Gold  Dress- zapach kosztuje około 40 złotych, jest mocny, a jednocześnie dość świeży. Pachnie mandarynką, jaśminem i bursztynem. Nie należy do najtrwalszych, ale i tak go lubię.

To już wszystko na dziś. Na koniec chciałabym pozdrowić moją czytelniczkę i koleżankę Agnieszkę, która tak jak ja uwielbia lakiery do paznokci i kosmetyki. Chciałabym, aby kiedyś zagościła na moim blogu, ale póki co nie jest ją tak łatwo namówić. Mam nadzieję, ze te pozdrowienia i buziaki, trochę mi w tym pomogą ;*

Was moi drodzy czytelnicy również pozdrawiam. Uważajcie na siebie i trzymajcie się ciepło, mimo tej, dość uprzykrzającej życie pogody. No, ale w końcu takie są uroki zimy. Gorące buziaki! ;* Czekam na Wasze komentarze! :)



9 komentarzy:

  1. Z malinowym masełkiem Nivea się nie rozstaje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam straszną ochotę na tą paletkę do konturowania Sleeka, ale żałuję, że nie można samemu dobrać kolorów :) Bo z drugiej strony strasznie podoba mi się róż rose gold :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Róż z tej paletki, jest praktycznie taki sami jak Rose Gold. :)

      Usuń
  3. W sumie to wszystko jest dla mnie zupełną nowością, ale najchętniej wypróbowałabym paletkę MUA oraz paletkę do twarzy Sleek ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ślicznie zmalowane pazurki ;)
    a te malowidła do ust z GR kuszą mnie bardzo... ale w tej kwestii mam za dużo pozaczynanych już mazideł
    muszę coś zdenkować, tylko jak? :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe paletki ;) Pozdrowionka z Katowic :*

    OdpowiedzUsuń