Cześć!
Masz ochotę zmienić fryzurę? Może delikatnie rozjaśnić włosy? Chcesz to zrobić dość szybko, łatwo i przyjemnie, a co najważniejsze nie niszcząc włosów? Jeśli tak, to ten wpis jest właśnie dla Ciebie! ;) Zapraszam do czytania i oglądania! ;)

Dosłownie kilka dni temu, jadąc na uczelnie przeglądałam strony internetowe w swoim telefonie. Zobaczyłam reklamę nowego produktu marki L'oreal, przeznaczonego do stopniowego rozjaśniania włosów. Pomyślałam sobie, że jest to coś fajnego i godnego wypróbowania. Ja co prawda niedawno rozjaśniłam włosy, ale chętnie dodałabym sobie jeszcze kilka świetlistych pasemek. Przypomniałam sobie, że już od jakiegoś czasu moja przyjaciółka Ola, nosi się z zamiarem rozjaśnienia swoich włosów. Od razu pobiegłam do najbliższego Rossmanna. Żel już czekał na mnie na półce. Zapłaciłam za niego 27 złotych i 90 groszy. Sprawdziłam też opinię na jego temat w internecie. Jest ich jeszcze nie wiele. Kilka blogerek dostało ten produkt to testów i są z niego bardzo zadowolone. Chwilę później zadzwoniłam do Oli, poinformować ją o moim odkryciu. Ola chciała zmienić swoją fryzurę u profesjonalnego fryzjera, ale stwierdziła, że równie dobrze mogę zrobić to ja przy pomocy żelu rozjaśniającego z L'oreal. No i tak się stało. Zaryzykowałyśmy i wyszło super. Za chwilkę wszystko Wam dokładnie opiszę. :)

Tak jak już pisałam, za żel rozjaśniający zapłaciłam mniej niż 28 złotych. Z tego co wiem, jego cena w Naturze będzie wynosiła jakieś 25 złotych. Domyślam się, że jego cena w różnych miejscach będzie się wahała między 24, a 28 złotych. Produkt dostępny jest w trzech wersjach: 01- dla włosów w odcieniach średniego brązu, 02- dla średniego blondu i 01- dla jasnych blondynek. Produkt ma za zadanie delikatnie i stopniowo rozjaśnić włosy. Nie jest więc to typowy, inwazyjny i nieprzyjemnie pachnący rozjaśniacz. Efekt możemy cały czas kontrolować i to jest super. Przy jego pomocy nie stworzymy pasemek, jakie chętnie robiły sobie panie kilka lat temu. Przy jego użyciu uzyskamy, delikatny i naturalny efekt. Jest on kierowany głównie do posiadaczek włosów naturalnych, nie farbowanych. Jednak mimo, że moje włosy nie są naturalne, produkt na nich działa. Może nie jest to jakiś spektakularny efekt, ale powoli osiągnę to o co mi chodzi. Moja przyjaciółka Ola ma, a właściwie miała włosy naturalne. U niej produkt spisał się rewelacyjnie. Przedstawię teraz cały proces rozjaśniania włosów Oli. :)

Nie do końca kierowałyśmy się instrukcją podaną na opakowaniu. Chciałyśmy zmienić wygląd włosów Oli w jeden dzień. Producent zalecą, aby stosować żel co kilka dni, ale my nie miałyśmy na to czasu. Ponadto eksponowanie włosów na słońcu nie wchodziło w grę, bo rozjaśniałyśmy włosy w bardzo pochmurny dzień. Suszarka też nie do końca się sprawdziła, ale my znalazłyśmy swój sposób na sukces.;)
Na początku podzieliłyśmy włosy na kilka sekcji. W każdej sekcji wybrałyśmy pasemka , które chcemy rozjaśnić. Aby nie pomylić ich z resztą włosów, oznaczyłyśmy je małymi gumeczkami, które można kupić w Pepco za mniej niż 3 złote.
Przystąpiłyśmy do pierwszego etapu. Nałożyłam na dłonie rękawiczki i wsmarowywałam żel w poszczególne pasemka. Żel jest dość gęsty, więc nie ścieka z włosów i aplikacja jest dość łatwa. Następnie suszyłam włosy za pomocą suszarki. Po pierwszej aplikacji efekt było dość niewielki, a wyglądało to tak:
W drugim etapie nieco zmieniłyśmy strategię. Najpierw do rozgrzania pasemka użyłyśmy prostownicy. Na taki gorący kosmyk nakładałam żel. Następnie suszyłam włosy, aby żel się wchłonął i znów przejeżdżałam po włosach prostownicą. Ten sposób okazał się strzałem w dziesiątkę.
Dążyłyśmy jednak do jeszcze intensywniejszego efektu. Znów użyłyśmy prostownicy, następnie wcierałam żel, później suszarka i na koniec prostownica. Tak prezentuje się efekt końcowy.
Super prawda? Ola jest zachwycona swoją nową fryzurą. Cała metamorfoza zajęła nam jedno popołudnie, a jej koszt wyniósł jakieś 30 złotych (wliczam w to cenę produktu, rękawiczek i gumeczek). Żel miał przyjemny zapach. Dominował w nim zapach olejku, który jest w składzie produktu. Cały zabieg nie zniszczył włosów Oli, mimo że trochę skatowałyśmy je kilkakrotnym użyciem prostownicy i suszarki. Włosy są miękkie i błyszczące, a dobra odżywka dodatkowo je wzmocni i upiększy. Po upływie czasu odrosty nie będą widoczne, ponieważ efekt jest delikatny.
Na koniec kilka wskazówek:
- jedno opakowanie produktu (100 ml), wystarczy na trzy aplikację żelu na włosach średnich, przy robieniu pasemek. Do włosów długich potrzebne byłyby dwa opakowania. Produkt służy również ro rozjaśniania całych włosów i wtedy trzeba by było zużyć kilka opakowań, no chyba, że mamy bardzo krótkie włosy.
- do aplikacji żelu niezbędne są rękawiczki. Używając go na swoich włosach, aplikowałam go bez rękawiczek. Na moich palcach pojawił się biały nalot i przesuszona skórka. Rękawiczki można kupić za niewielkie pieniądze, a chronią nasze dłonie.
- połączenie ciepła suszarki i prostownicy pomaga osiągnąć zamierzony efekt.
- kiedy wydaje się, że produkt już się kończy, warto przeciąć tubkę na pół. Będzie go tam jeszcze naprawdę sporo.
- warto poprosić o pomoc koleżankę, przyjaciółkę, mamę lub siostrę.
To już chyba wszystko. Jeżeli o czymś zapomniałam, lub macie jakieś pytania to oczywiście piszcie w komentarzach.
Polecam ten produkt każdemu, kto chce delikatnie, naturalnie i mało inwazyjnie zmienić swoją fryzurę.
Przy użyciu żelu stworzymy idealny na lato, modny i dziewczęcy efekt. Myślę też, że dobrze spisze się w zakrywaniu odrostów.
Polecam ja i moja przyjaciółka Ola. :)