piątek, 31 stycznia 2014

Ulubieńcy grudnia 2013 i styczia 2014

Cześć!
Jak co miesiąc, zapraszam Was na wpis, w którym pokazuję Wam i opisuje pokrótce produkty kosmetyczne, które sprawdziły mi się w danym miesiącu. Dziś będzie to połączenie dwóch miesięcy, grudnia ubiegłego roku i stycznia tego roku. Zapraszam! :)


Schwarzkopf, Gliss Kur, Oil Nutrive- za nim wyrażę swoją opinię na temat tego szamponu, mały wstęp. Jakiś czas temu na blogach nastała moda na czytanie składów kosmetyków. Również ja zaczęłam się tym interesować. Szampony Gliss Kur, lubi  moja mama. Czasem więc i ja ich używałam. Jednak, gdy zaczęłam interesować się składami kosmetyków uznałam, że nie jest to dobry szampon. Bo ma SLS- y i inne substancje, które mają nie wiele wspólnego z naturalnymi. Jakiś czas temu jednak zaczęłam rozumieć, że we wszystkim trzeba mieć umiar i nie wszystko co nie jest naturalne jest złe. Do wszystkiego trzeba mieć zdrowy dystans, dlatego znów sięgnęłam po szampon Gliss Kur, którego wcześniej nie używałam. Ma w swoim składa wiele olejków m.in arganowy i macadamia. Idealnie sprawdza się właśnie teraz, gdy nasze włosy potrzebują dobrego nawilżenia i odżywienia, a nie mocnego oczyszczania, które wysusza włosy. Co prawda moje włosy szybko przetłuszczają się u nasady, ale ten szampon, właśnie teraz zimą, nie przyczynia się to tego, że muszę je częściej myć. Włosy są błyszczące, miękkie i zadbane. Za 400 ml szamponu zapłacimy około 13 złotych lub około 10 złotych w promocji.

Lirene Dermoprogram, Tonik nawilżająco-oczyszczający- dobrze oczyszcza skórę z resztek makijażu, czy innych zanieczyszczeń, a do tego dodaje jej blasku i delikatnie ją nawilża. Kosztuje około 12 złotych.

Avon Solution, Winter night- mieszkam na wschodzie Polski i tutaj podczas tegorocznej zimy, nawet w ciągu dnia mieliśmy -20 stopni. Niska temperatura i wiatr nie są dla nas dobre. Szczególnie cierpi na tym nasza skóra. Uważam, że właśnie w tym okresie powinniśmy wybierać kosmetyki o bogatej konsystencji, które dodatkową ochronią, ale też nawilżą i odżywia skórę. Krem z Avonu na zimę w wersji do stosowania na noc, sprawdza się bardzo dobrze. W promocji kosztuje 11 złotych, bez niej trochę więcej niż 20 złotych. Szybko się wchłania, a rano budzę się z miękką, promienną i nawilżoną buzią. Po tym właśnie poznaje, czy dany krem na mnie działa, gdy po przebudzeniu cera wygląda pięknie.

L'oreal Nutri- Gold, Nawilżająca terapia odżywcza pod oczy-  krem kupiłam za mniej niż 30 złotych. Ma gęstą konsystencję, która dość dobrze się rozprowadza. Bardzo ładnie nawilża i wygładza skórę pod oczami.

Nivea, Lip Butter, masło do ust- jestem posiadaczką wersji malinowej, ale dostępne jest też. np. wersja bez zapachu. Masełko bardzo dobrze pielęgnuje usta, nawet podczas największych mrozów. Nie używam go w ciągu dnia, ale codziennie przed wyjściem z domu i przed snem. Opakowanie nie sprzyja temu, abym mogła  je używać kiedy tylko chce. Nie chciałabym nakładać masełka brudnymi rękami, kiedy jestem np. na uczelni i nie zawsze mogę odpowiednio umyć ręce. Dlatego stosuje je właśnie rano oraz wieczorem w domu i moje usta wyglądają pięknie. W promocji można je kupić za około 6 złotych. Cena regularna wynosi około 10 złotych.

Golden Rose Jolly Jewels nr.101- jest to lakier z zeszłorocznej kolekcji, który pięknie zdobi nasze paznokcie. Szczególnie dobrze, prezentuje się na czerni, granacie lub fiolecie. Lakier kryje w sobie pięknie odbijające światło kolorowe ścinki. Kosztuje 10-12 złotych. Pisałam o nim tutaj: klik.


Golden Rose, Carnival 01- jest to lakier z nowej kolekcji. Kosztuje 10-12 złotych. Nie musicie być mistrzyniami  manicure, żeby stworzyć na paznokciach coś oryginalnego. Lakier kryje w sobie mniejsze i większe kółka, które wyglądają bardzo oryginalnie. Więcej możecie zobaczyć tutaj: klik.


Golden Rose, Luxury, Rich Colour-  super, produkt, która daje naszym ustom piękny i długotrwały kolor, oraz połysk. Poświęciłam mu oddzielny wpis, który możecie zobaczyć tutaj: klik. Kosztuje mniej niż 20 złotych.

Ingrid, Eye Liner z brokatem- mam dwa złoty numer 5 i srebrny numer 6. Kosztują 5 złotych i 99 groszy. Sprawdziły się podczas makijaży sylwestrowych, ale też studniówkowych. Pięknie rozświetlają i można ich używać na wiele sposobów.

Catrice, limitowana edycja Feathers & Pearls, eye palette- co prawda paletka ta już nie jest dostępna, ale myślę, że będzie ją jeszcze można dostać na wyprzedażach. Kosztuje około 20 złotych i kryje w sobie 6 błyszczących i dobrze napigmentowanych cieni. Mamy tutaj czernie, szarości, złoto i biel.

MUA, paletka cieni- przyleciała do mnie prosto z Anglii, dzięki uprzejmości mojej koleżanki Kariny. Paletka składa się z 12 matowych, brokatowych i perłowych cieni, które nadają się i do makijażu dziennego i wieczorowego. Pigmentacja jest dość dobra i zależna od koloru cieni. Łatwo się nakładają i długo utrzymują. Paletka kosztuje około 15-20 złotych i jak na tą cenę, jest naprawdę bardzo dobra. Paletka nazywa się Undressed.

Sleek make up, Face Form Palette, paleta do konturowania- świetny produkt, który kosztuje około 30 złotych.  Składa się z bronzera w zimnym, brudnym kolorze, różu, które dzięki złocistym drobinkom, dodaje dziewczęcości i świeżości, oraz rozświetlacza, który daje nam delikatną, satynową poświatę. Pigmentacja tego zestawu, nie pozwoli nam zrobić sobie krzywdy, ale nasza buzia, będzie wyglądać naprawdę dobrze.

Avon, Little Gold  Dress- zapach kosztuje około 40 złotych, jest mocny, a jednocześnie dość świeży. Pachnie mandarynką, jaśminem i bursztynem. Nie należy do najtrwalszych, ale i tak go lubię.

To już wszystko na dziś. Na koniec chciałabym pozdrowić moją czytelniczkę i koleżankę Agnieszkę, która tak jak ja uwielbia lakiery do paznokci i kosmetyki. Chciałabym, aby kiedyś zagościła na moim blogu, ale póki co nie jest ją tak łatwo namówić. Mam nadzieję, ze te pozdrowienia i buziaki, trochę mi w tym pomogą ;*

Was moi drodzy czytelnicy również pozdrawiam. Uważajcie na siebie i trzymajcie się ciepło, mimo tej, dość uprzykrzającej życie pogody. No, ale w końcu takie są uroki zimy. Gorące buziaki! ;* Czekam na Wasze komentarze! :)



wtorek, 28 stycznia 2014

Tanie i dobre, dobre i tanie część 9

Cześć!
Dziś kolejna cześć serii, w której pokazuje Wam sprawdzone i dobre kosmetyki, które dodatkowo można kupić za niewielkie pieniądze. Ten post przygotowałam dla Was już dość dawno i przez to, jakimś cudem z mojego komputera zniknęły przygotowane przeze mnie zdjęcia. Dlatego dziś nie wszystkie zdjęcia produktów kosmetycznych są mojego autorstwa. Większość podkradłam ze strony wizaż.pl.i topdrogeria.pl



Farmona, Radical, Suchy szampon do każdego rodzaju włosów- kosztuje mniej niż 10 złotych, a sprawdza się rewelacyjnie. Sprawia, że nasze włosy wyglądają na świeższe i dodaje im objętości.Sprawdzi się także zaraz po umyciu włosów, gdy te nie chcą się układać tak jak tego chcemy. Więcej o tym produkcie znajdziecie tutaj: kilk.

Nasiona kozierdaki- tylko 2 złote i kilka groszy wystarczy, abyśmy mogły stworzyć produkt, który rewelacyjnie wpłynie na kondycje naszych włosów. Wystarczy zaparzyć łyżkę nasion kozieradki. Po ostygnięciu powstałą miksturę przelewamy do buteleczki i wstawiamy do lodówki. Napar z kozieradki wcieramy w skórę głowy, przed myciem głowy lub po. Efekt? Włosy są mocniejsze, mniej wypadają i szybciej rosną. 

Wella, Wellaflex, Połysk i trwałość, 4, Lakier do włosów- regularna cena tego produktu to około 13-14 złotych, ale bardzo często możemy go kupić za 9 złotych, lub w dwupaku za 14 złotych. Lubię mocne utrwalenie, szczególnie swojej grzywki i ten lakier się u mnie sprawa. Jeżeli macie gęste i grube włosy tak jak ja wybierzcie mocniejsze utrwalenie. Jeśli Wasze włosy są cienki i słabe odpowiednie będą dla Was lakiery o mocy 2 lub 3.

Lakiery Flormar-  nie podaję tu konkretnej nazwy serii lakierów, a to dlatego, że lubię chyba wszystkie. Są naprawdę tanie ,a dobre jakościowo. Lakiery te w zależności od rodzaju kosztują od  5 do 12 złotych. Często można je też kupić na korzystnej promocji np. 20 złotych za trzy najdroższe lakiery itp. Na zdjęciu poniżej przedstawię Wam jak na moich paznokciach prezentuje się lakier z serii Wet Look, numer WL04/



Olejki do pielęgnacji włosów z Green Pharmacy-  próbowała już chyba wszystkich i bardzo je lubię. Kosztują 5-6 złotych. Stosuje je samodzielnie, lub łącze z innymi olejkami i wcieram w skórę głowy, oraz całe włosy. Dzięki temu są zdrowsze i pięknie błyszczą. 


Bebeauty krem regeneracyjny do rąk-  jest to gęsty krem o bogatym składzie, idealny na obecny zimowy okres, gdy nasze ręce są przesuszone i zniszczone. Bardzo dobrze nawilża i odżywia. Można go kupić w Biedronce za mniej niż 5 złotych. 

Bebeauty Spa, żel pod prysznic Bali- jeśli tęsknicie zapachem lata, to jest to produkt dla Was. Żel pachnie owocami egzotycznymi. Dobrze myje, a do tego zawiera delikatny peeling. Kosztuje mniej niż 5 złotych. 

Na zakończenie mam dla Was małą niespodziankę. Zima nas nie ominęła, a co za tym idzie jest naprawdę zimno, a nie brakuje też śniegu. Wiele z nas ma już pewnie dosyć  i pewnie już zapomniało jakie piękne mieliśmy w tym roku lato. Pamiętajcie, że z każdym dniem jesteśmy bliżej wiosny i lata. Ale żeby nieco ogrzać się w te mroźne dni, mam dla Was gorące zdjęcie z tegorocznych wakacji. Nacieszcie się słońcem! :)


To już wszystko na dziś. Pa!!! ;)

czwartek, 23 stycznia 2014

Kilka słów o demakijażu.

Cześć!
Dzisiejszy wpis chciałabym poświęcić demakijażowi. W mojej opinii jest to niezbędna czynności w całym cyklu pielęgnacji naszej buzi.Uważam, że pod koniec każdego dnia powinniśmy oczyszczać skórę z makijażu i innych zanieczyszczeń. Dzięki temu podczas snu, nasza skóra będzie się regenerować i stawać po prostu piękniejsza. Niestety pomimo tego, że o demakijażu dużo mówi się zarówno w telewizji, gazetach, czy internecie, to i tak wiele z nas o nim zapomina, lub uważa za zbędną stratę czasu. Przekonałam się o tym dość niedawno, gdy osoby z bliskiego mi otoczenia, powiedziały mi, że często odpuszczają sobie demakijaż. Uważam, że jest  to wielki błąd. Dobre oczyszczanie naszej twarzy każdego dnia jest gwarancją na to, że będzie ona zachwycać, a nie dostarczać problemów. Warto też powiedzieć, że demakijaż nie jest zarezerwowany tylko dla osób, które się malują. Demakijaż oprócz makijażu, zmywa też brud, pot                i wszystko to co zgromadziło się na naszej buzi przez cały dzień.
Chciałabym, aby ten dość krótki wpis, w którym nie zdołam poruszyć wszystkich ważnych tematów, związanych z demakijażem sprawił, że chociaż kilka z Was będzie każdego dnia o nim pamiętać. Na szczęście wiele osób o nim nie zapomina i ten wpis również jest im dedykowany. Pokażę kilka moich obecnie ulubionych produktów przeznaczonych do demakijażu.Próbowałam już różnych kosmetyków i mam wielu ulubieńców, ale w tym wpisie pokażę Wam moich faworytów z ostatnich kilku miesięcy. Będą to produkty różnych marek i w różnych przedziałach cenowych. Mam nadzieję, że każdy z Was, znajdzie coś dla siebie. ;)


Większość produktów, które dziś zobaczycie, będą to płyny micelarne, które ostatnio uwielbiam. Są łagodne, a jednocześnie skuteczne i odpowiednie praktyczne dla każdej skóry.


Bioderma, Sensibio H2O- popularny, drogi i skuteczny produkt. W zależność od pojemność i miejsca, gdzie będziecie go kupować, kosztuje mniej więcej od 40 do 70 złotych, ale często można go upolować     w cenie promocyjnej. Przypomina wodę, ale oczywiście nie jest to zwykła kranówa. Płyn jest przyjemny       w użyciu i błyskawicznie zmywa makijaż, oraz zanieczyszczenia. Po jego użyciu skóra jest czysta, promienna i wygląda świetnie. Oprócz tego mam wrażenie, że nawilża moją skórę.

Vichy, Normaderm, Micellar Solution, płyn micelarny do skóry wrażliwej z niedoskonałościami- na plus zasługuje opakowanie z pompką, co zdecydowanie ułatwia użytkowanie. Kosztuje od 35 do nawet 50 złotych. Wszystko zależy od tego, gdzie go kupujemy i czy jest na promocji. Nie jest tak dobry jak Bioderma, ale i tak spisuje się całkiem nieźle. Ma trudności ze zmyciem mocniejszego makijażu, ale po dłużej chwili i z nim sobie poradzi. Na pewno będą z niego zadowolone osoby z cerą tłustą i mieszaną, ponieważ dobrze zmywa z buzi nadmierną ilość sebum.

Garnier, Essentials, Płyn do demakijażu 2 w1- oto rodzynek w dzisiejszym wpisie, gdyż różni się od pozostałych produktów. Nie jest to płyn micelarny, ale dwufazowy płyn do demakijażu .Za 200 ml produktu, zapłacimy około 13 złotych. Zmywa także makijaż wodoodporny, dlatego jego konsystencja jest lekko tłusta. Nie zostawia jednak na skórze lepkiej warstwy.

L'oreal Ideal Soft, oczyszczający płyn micelarny do skóry suchej i wrażliwej- porównywany jest to Biodermy i faktycznie jest dość podobny, choć dla mnie oryginał i tak jest lepszy. Kosztuje około 15-16 złotych. Szybko oczyszcza twarz i pozostawia ją nawilżoną i pełną blasku.

Mixa, płyn micelarny, optymalna tolerancja- oto ostatni dziś produkt ,marki  która niedawno weszła na nasz rynek. Na plus zasługuje opakowanie z pompką. Szybko zmywa lekki makijaż dzienny. Na zmywanie mocniejszego makijażu, musimy poświęcić więcej czasu. Kosztuje 13-14 złotych. Na pewno sprawdzi nawet u osób z bardzo wrażliwą skórą. Taką właśnie ma moja babcia i bardzo chwali sobie ten produkt.

Pokazałam Wam 5 moich ulubionych produktów do demakijażu. Były to głównie płyny micelarne, ale Wy możecie wybierać też innego tego typu produkty, np. żele, czy mleczka. Ja polecam płyny micelarne, ponieważ zauważyłam, że sprawdzają się praktycznie u każdego, nie zależnie od typu skóry. Jeśli zdecydujecie się, już na kupno któregoś z produktów do demakijażu, warto zapatrzeć się też w płatki kosmetyczne. Ja polecam Wam te marki Carea, które można kupić w Biedronce. Dostępne są różne rodzaje tych płatków, a wszystkie dobrze się sprawdzają i są tanie. Wystarczy odrobinę produktu do demakijażu zaaplikować na płatek, a następnie przyłożyć do naszej twarzy. Makijaż rozpuści się i będzie go łatwiej zmyć, bez konieczności mocnego pocierania, które nie służy naszej skórze. Wszystko to zajmie nam 2-3 minutki, a nasza skóra będzie nam wdzięczna.

Apeluje nie zapominajcie do demakijażu! Dajcie mi znać jakie produkty są Waszymi ulubionymi i czy demakijaż jest dla Was rytuałem w codziennej pielęgnacji.

niedziela, 19 stycznia 2014

Emilka też bawiła się na studniówce.

Serwus!
Szał bali studniówkowych trwa, a co za tym idzie, mam ręce pełne roboty. Na szczęście jest to dla mnie bardzo przyjemna praca. Dziś na moim blogu po raz kolejny i myślę, że nie ostatni zagości Emilka, która została zaproszona jako osoba towarzysząca na studniówkę. Sięgając pamięcią kilka lat wstecz to właśnie od makijażu studniówkowego, zaczęła się moja makijażowa współpraca z Emcią, która trwa to dziś.
Emilka nie czuje się dobrze w mocnym makijażu. Dlatego dziś zobaczycie nietypową wersję makijażu studniówkowego, która jest bardzo subtelna, ale pięknie podkreśla urodę.

Na buzię nałożyłam mieszankę kremu bb i pokładu kryjącego. Do tego bronzer i róż ze złocistymi drobinkami, który pięknie rozświetla policzki i pasuje do złota mieniącego się na powiekach.

Na górnej powiecie królują różne odcienie złota i brązowa kreska. Na dolnej odrobina miedzi i brązu. Do tego oczywiście tusz do rzęsy. Aby całość była bardziej wyrazista, przyciemniłam lekko brwi,  przy pomocy cienia do powiek.

Na usta nałożyłam pomadkę w kolorze nude, a makijaż utrwaliłam fixerem.

Emilka czuła się w takim makijażu doskonale. Moim zdaniem wygląda dziewczęco i świeżo, a odrobina mieniącego się cienia i różu sprawa, że makijaż nabrał studniówkowego charakteru.

Więcej makijaży w moim wykonaniu, możecie zobaczyć tutaj: klik. Zapraszam! Galeria powoli się rozrasta. :)

Dla Emilki przesyłam gorące buziaki i podziękowania ;* A wszystkim czytelnikom, życzę udanej niedzieli i dobrego tygodnia! Pa! ;*

niedziela, 12 stycznia 2014

Julka znów idzie na studniówkę!

Cześć! :)
Dziś na moim blogu ponownie gości, moja przyszywana siostra Julka. Wczoraj miałam wielką przyjemność malować ją na studniówkę. Co prawda, jeszcze nie był to jej wielki bal, ale została zaproszona jako osoba towarzysząca. Julcia już po raz kolejny mi zaufała i bardzo mnie to cieszy. Malować tak śliczną dziewczynę, to sama przyjemność! :)

Na tę okazję wybrałyśmy dość mocny i błyszczący makijaż, który jednak nie odbierał Julce jej młodzieńczego wdzięku.


Na buzi gości lekki podkład rozświetlający. Do tego bronzer, róż i odrobinka rozświetlacza.

Na oczach mamy brokatowy pyłek, srebrny i czarny cień. Do tego kreska zrobiona eye-linerem i tusz.
Usta Julki mają piękny naturalny kolor, dlatego podkreśliłam je pomadką w podobnym odcieniu. Efekt? Usta jak maliny! ;)


Aby makijaż przetrwał całą noc, buzię spryskałam fixerem.

I jeszcze specjalnie dla Was, całuśna fotka w lusterku :)

Wraz z dniem wczorajszym rozpoczął się dla mnie intensywny sezon na makijaże studniówkowe. Bardzo się z tego cieszę i mam nadzieje, że będę mogła Wam pokazać chociaż mały skrawek mojej pracy.

Julcia, dzięki za wszystko!  ;* ;* ;*

Która z Was w tym roku, bawi się na swojej studniówce? :)

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Sylwestrowy makijaż Karoliny.

Cześć! :)
Dziś drugi i ostatni wpis z serii makijaży sylwestrowych 2013. Po raz kolejny na moim blogu gości Karolinka, która jest jedną z moich ulubionych "klientek" :). Zawsze poddaje się moim pomysłom i nie sprawdza co chwile w lusterku jak mi idzie. Do tego na jej oczach mogę wyczarowywać dość ciemne i intensywne makijaże, bo właśnie w takich wygląda najlepiej i to lubię. Zobaczcie w jakim makijażu powitała Nowy Rok! :)

I co my tu mamy? Na twarzy oczywiście podkład matujący, oraz puder utrwalający. Do tego puder brązujący i róż.

 Na powiekach króluje mieszanka szarości i srebra, oraz sporo czerni. Do tego kreska i tusz do rzęs. Brwi przyciemniłam cieniem do powiek. Makijaż jest wyrazisty i mocny. Usta musnęłam błyszczykiem w kolorze nude.Całość spryskałam utrwalającym fixerem.


Karolinko dziękuję, że po raz kolejny mi zaufałaś! Zapraszam ponownie :)

A ja Wam podoba się makijaż? :)

środa, 1 stycznia 2014

Sylwestrowy makijaż Oli.

Cześć!
Dzisiejszy wpis jest dla mnie wyjątkowy z dwóch powodów. Uwaga! Ostrzegam, przed dużą ilością słowa "pierwszy". Drogie polonistki, przymknijcie na to oko ;).Po pierwsze dziś po raz pierwszy i mam nadzieję nie ostatni, na moim blogu zagości moja najlepsza przyjaciółka Ola ;*. A po drugie, jest to pierwszy wpis w Nowym Roku. Dziękuję, że wkraczacie ze mną w 2014 rok.;)


Poznajcie moją przyjaciółkę Olę. Znamy się już od wielu lat. To właśnie ona jako pierwsza, pozwoliła mi uczyć się na sobie sztuki makijażu. Dziś nadal mogę to robić, a dodatkowo dzięki niej moja kolekcja pędzli, czy kosmetyków stale się powiększa. Jest perfekcjonistką, dlatego zawsze mogę liczyć na jej szczerą opinię, na temat moich prac. O Oli mogłabym pisać jeszcze bardzo długo, ale pewne rzeczy wolałabym zatrzymać dla siebie. Niech podsumowaniem tego co myślę, będą słowa, że każdemu życzę takiej przyjaciółki. :)

Chciałbym zaprezentować Wam sylwestrowy look Oli. Zacznijmy od włosów. Po nałożeniu suchego szamponu, który pięknie je podniósł i dodał im objętości, nałożyłam jeszcze piankę. Następnie poszczególne pasemka, zostały nakręcone na lokówkę. Potem w ruch poszły dłonie oraz kilka energicznych ruchów głowy i w taki oto sposób, powstała  imprezowa fryzura.


Makijaż jest dość mocny i wyrazisty jak na Olę, która preferuje dużo bardziej naturalny wygląd. Na całą twarz nałożyłam podkład kryjący i matujący., który utrwaliłam pudrem. Buzię wykonturowałam bronzerem, a policzki musnęłam różem ze złotymi drobinkami (niestety nie udało mi się uchwycić tego jak pięknie błyszczały).

W makijażu oczu, króluje złoto i czerń. Mamy tutaj dość grubą czarną kreskę, oraz sztuczne rzęsy. Wewnętrzne kąciki, rozświetliłam brokatowym eye-linerem. Brwi podkreśliłam cieniem do powiek.Na usta nałożyłam różowy błyszczyk.
Moim zdaniem Ola wygląda świetnie! To idealny wieczorowy makijaż.

Mam dla Was jeszcze dwa ogłoszenia! :)
Zapraszam Was na mój sylwestrowy wpis, poświęcony moim ulubionym kosmetykom roku 2013. klik.
Jeśli śledzicie mój kanał na yt, to właśnie dziś wystartował tam konkurs! Jeśli macie ochotę wziąć w nim udział, to zapraszam tutaj:klik.

To już wszystko co przygotowałam dla Was w moim pierwszy wpisie w 2014 roku. Jeszcze raz życzę Wam wszystkiego najlepszego! Niech ten rok przyniesie Wam dużo pozytywnych niespodzianek. Mam nadzieję, że nadal będziecie odwiedzać mój blog. Ja będę robiła wszystko, aby był jeszcze ciekawszy.

Na sam koniec, dziękuję Oli za to, że zechciała gościć na moim blogu. Buziaki :*