niedziela, 21 października 2012

Jak wyglądać dobrze, podczas choroby ;)

Hej dziewczyny!
Sezon na przeziębienie i grypę, uważam oficjalnie za otwarty! Właśnie dopadło mnie małe przeziębienie, które stało się inspiracją do napisania tego postu i nakręcenia filmiku. Chciałabym Wam powiedzieć, jak się maluje kiedy dopada mnie choróbsko i muszę wyjść z domu. Niestety często się zdarza, że kiedy jesteśmy chore, zamiast kurować się w łóżku musimy iść do pracy, czy szkoły. Aby nie skupiać na sobie całej uwagi i pytań o zdrowie, warto co nieco ukryć. To co Wam tutaj napiszę, może nie będzie odkrywcze, ale mam nadzieję, że ktoś znajdzie coś dla siebie. :)


Jeśli na pierwszym zdjęciu, nie dostrzegłyście u mnie oznak choroby, to znaczy, że efekt  został osiągnięty i udało mi się ukryć przeziębienie ;)
Kiedy jestem chora nie mam ochoty na wymyślne makijaże. Stawiam na naturalność i prostotę. Zależy mi na tym, aby mój czerwony nos nie przyciągał całej uwagi. Ponadto nie chce obciążać skóry.

Jeśli chodzi o twarz....
Zwykle podczas choroby nasza buzia nie wygląda korzystnie. Jest przesuszona, zmęczona i poszarzała. Widać na niej zaczerwienienie i wszelkie niedoskonałości. Pewnie powinnam wtedy użyć mocno kryjącego podkładu, jednak tego nie robię. Po pierwsze stawiam na dobre nawilżenie. Przed makijażem spryskuję twarz wodą termalną. Robię to również w ciągu dnia.
Kiedy jeszcze kremy BB nie było modne i szeroko dostępne, mieszałam krem nawilżający ze swoim podkładem i nakładałam go na twarz. W ten sposób uzyskiwałam lekki, dobrze nawilżający podkład. Obecnie używam kremu BB np. tego z Bielendy. Zdarza mi się go również mieszać z podkładem. Wtedy mam pewność, że to co trzeba jest zaryte, ale buzia jest promienna, nawilżona i nie obciążona.
Wszystko delikatnie przypudrowuje, ale nie tak jak zwykle mocno matującym pudrem. Wybieram coś lżejszego i jednocześnie kryjącego tak jak np, widoczny na zdjęciu puder z Elfa. Ponieważ kryje w sobie 4 kolory, które ukrywają pewne niedoskonałości, moja twarz wygląda lepiej. Co ważne mam tu też puder w kolorze zielonym, który koryguje zaczerwienia :)
Podczas choroby rezygnuję z różu. Zwykle  i tak jesteśmy czerwone, a jeśli do tego jeszcze dojdzie gorączka to mamy murowany efekt buraka ;P Dlatego, aby ożywić skórę i dodatkowo zakryć zaczerwienie, używam bronzera. 

Co do oczu....


W czasie choroby okolice naszych oczu, mogą wyglądać niekorzystnie. Po nie przespanej nocy, borykamy się z opuchnięciami czy zaczerwienieniami. Dlatego warto przed nałożeniem makijażu użyć wyjętego z lodówki roll- ona pod oczy lub maseczek. Jeśli mamy katar, lepiej nie nakład w okolice oczu niczego zimnego, bo może to zaszkodzić naszym zatokom. W tym przypadku przyda się coś na ciepło. Sprawdzą się tutaj ciepłe torebki herbaty położone na powieki, waciki zamoczone w rumianku itp. Dobrze spisze się też żelowa maseczka, którą możecie kupić w każdej drogerii w cenie 10-20 złotych. Ja niestety takiej nie mam. Można ją trzymać lodówce lub podgrzać w garnku i również przykładać do oczu.
Jeśli okolice moich oczu są sine, wklepuję odrobinę korektora.
Kiedy jestem chora malując twarz i oczy, nigdy nie używam żadnych baz, żeby nie obciążać cery. Ponieważ chcę rozświetlić oko, nakładam palcem jasny, perłowy lub beżowy cień Np. ten najjaśniejszy z paletki, którą widzicie wyżej. Nie używam kolorów ciemnych, czy też bardzo kolorowych. Chce tylko lekko podkreślić oko i dodać mu blasku. Ponieważ nie lubię makijażu bez użycia eye linera, wykonuję cieniutką kreskę. Wybieram jednak taki produkt, który nie da mi intensywnego odcienia czerni na oku. Na końcu tuszuje rzęsy i już.

A zakatarzony nos...
Kiedy mamy katar nasz nos jest czerwony, przesuszony, często schodzi z niego skóra. Aby temu zapobiec warto na noc, okolice nosa posmarować grubą warstwą kremu Nivea, jakiegoś balsamu lub maścią z witaminą A, którą kupicie w aptece. Przed nałożeniem podkładu warto też, nałożyć na nos odrobinę balsamu. Aby ukryć zaczerwienie można użyć zielonego lub tradycyjnego beżowego korektora.
W pierwszych dniach kataru, gdy jest on bardzo uciążliwy polecam Wam widoczne na zdjęciu chusteczki z Kleenex. Zawierają balsam z wyciągiem z nagietka, dzięki czemu pielęgnują nos. Jest ich mniej niż tradycyjnych chusteczek i są nieco droższe, ale polecam Wam je właśnie w tych pierwszych dniach kataru, gdy nie rozstajemy się z chusteczkami. Dostępne są również w wersji do torebki.

I na koniec usta...

Podobnie jak w makijażu oka, nie bawię się kolorami. Chcę, aby usta były dobrze nawilżone i delikatnie podkreślone. Używam balsamów, błyszczyków lub pomadek ochronnych.

Kiedy po całym ciężkim dniu wracam wreszcie do domu, dokładnie zmywam makijaż za pomocą płyny micelarnego. Do tego tonik i dobry krem nawilżający. Podczas choroby nie używam mocno oczyszczających żeli, maseczek, czy peelingów, bo nie chce męczyć swojej skóry. Na to przyjdzie czas po powrocie do zdrowia :)

Wszystkim czytelniczkom życzę dużo, dużo zdrowia! Mam nadzieję, że wpis okazał się dla Was przydatny! ;)

9 komentarzy:

  1. Nie powiedziałabym, że jesteś chora :D
    Ja mam największy problem przy katarze z tym, że ścieram chusteczkami podkład z nosa. Warto nosić wtedy ze sobą puder do poprawek.

    OdpowiedzUsuń
  2. o, coś dla mnie, akurat kicham i prycham a jutro muszę jechać na uczelnię :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy post, efekt osiągięty, wyglądasz na okaz zdrowia;) I życzę Ci go:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Efekt jest idealny, grypy ani nie poznać:)

    OdpowiedzUsuń
  5. jak ja choruję to nigdy dobrze nie wyglądam:) ten czerwony nos i szkliste oczy zepsują każdy makijaż :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń